Kultowy film Terry’ego Gilliama. Który to już z kolei? - można by zapytać.
Owszem, można, bo Gilliam, zwłaszcza w latach ’80 i ’90, nakręcił całkiem pokaźną liczbę obrazów nieprzeciętnych i niezwykle oryginalnych, które na dobre weszły już do historii kina, by wspomnieć „12 małp”, „Przygody barona Munchausena”, czy „Fisher Kinga”.
Powstałe w 1985 roku „Brazil” także pochodzi z tego, najlepszego jak dotąd, etapu jego twórczości. Nie licząc, rzecz jasna, działalności w Latającym Cyrku Monty Pythona, z którym tez przecież mocno jest kojarzony, a pythonowski absurd, groteska, czy specyficzny czarny humor, mocno obecne są także w jego solowych projektach.
Projektach absolutnie niezwykłych (rozbuchanych!). Łączących w sobie rozmaite tradycje i inspiracje. „Brazil” jest przecież swoistą wariacją na temat orwellowskiego „Roku 1984”, ale w duchu kafkowskim. Choć z przymrużeniem oka. A to jeszcze nie wszystko, bo w snach bohatera oglądamy sceny i sekwencje niczym z pradawnych eposów (staje się tam np. skrzydlatym rycerzem, unoszącym się nad, przywodzącą na myśl Szeol, krainą umarłych).
Ale to tylko sny. W rzeczywistości świat wygląda zupełnie inaczej. Królują w nim przymus, biurokracja i komercja.
- Co chcesz na gwiazdkę? – pyta święty Mikołaj jakiegoś dzieciaka.
- Kartę kredytową! – odpowiada rezolutny malec. Matka kogoś innego wyjechała zaś na święta do swojego… chirurga plastycznego.
Sporo też Gilliamowi udało się tu przewidzieć. Ot chociażby tzw. multiscreening, który w naszym wieku ekranów jest już codziennością. W „Brazil” też widzimy coś podobnego, tyle tylko, że zamiast wszechobecnych płaskich ekranów smartfonów, mamy na ekranie min-kineskopy zamontowane gdzie popadnie, niczym futurystyczne lusterka rowerowe. A może to jacyś praprzodkowie selfie stick? Czegóż to Gilliam nie wymyśli…
Wszystko to oczywiście bardzo zabawne, ale, niestety, to nic innego, jak śmiech przez łzy. Bo twórca „Las Vegas Parano” nie ma o naszej cywilizacji/kulturze/epoce najlepszego zdania, a finałowa puenta zdaje się sugerować, że w zachodnim społeczeństwie naprawdę wolny czuć może się tylko szaleniec.
Mimo wszystko obejrzeć ten film warto (należy!). W Polsce dostępny jest w kilku serwisach VOD. Których konkretnie? Sprawdzić można na upflix.pl.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...