Tuż przed Bożym Narodzeniem w supermarketach, kwiaciarniach i galeriach widać inwazję aniołów. Niektóre przyleciały z Chin, inne wyszły spod ręki lokalnych artystów.
W mieszkaniu Doroty Jarczyk, nauczycielki Zespołu Szkół Integracyjnych w Skierniewicach, anioły są niemal wszędzie. Stoją między kwiatami i książkami, wiszą w oknach i przy lampach. Zajmują też wiele miejsca na półkach. Wśród pokaźnej kolekcji porcelanowych, drewnianych czy ceramicznych mieszkańców nieba duży zastęp tworzą lekkie, zwiewne, sznurkowe, które własnoręcznie wydziergała pani Dorota. Te są szczególnie cenne i ważne, bo po zrobieniu i krochmalowej kąpieli dochód z ich sprzedaży wesprze działalność skierniewickiego hospicjum.
Kubraki dla Beczusia
Sprawnego posługiwania się szydełkiem panią Dorotę nauczyła mama. Dzięki temu jej lalki i misie miały po kilka kompletów ubranek, czapek i szalików. Powiększała się też kolekcja przeróżnych serwetek w mieszkaniu babć i cioć, które otrzymywały je na gwiazdkę.
– Szydełkowanie było dla mnie wielką frajdą – mówi Dorota Jarczyk. – Pamiętam czasy, gdy z całą rodziną jeździliśmy pociągiem do babci. W czasie drogi mama zawsze robiła dla nas kamizelki czy jakieś swetry. Ja siadałam obok niej i też wyciągałam swoje szydełko i robiłam kolejne sukienki dla lalki Sonii i kubraki dla misia Beczusia. Potem dzierganie wyszło z mody - wspomina pani Dorota.
Do dziecięcych pasji powróciła trzy lata temu. Wszystko zaczęło się od Teresy Kalarus, która robiła dla podopiecznych skierniewickiego hospicjum piękne sznurkowe anioły. Te, dzięki córce pani Teresy, trafiły do szkoły.
- Od razu nas zachwyciły, dlatego postanowiłyśmy je sprzedać wśród rodziców. Uzyskane pieniądze przekazałyśmy hospicjum. Wtedy też wpadłam na pomysł, by włączyć się w ich robienie. Dzięki koleżankom i pomocy pani Teresy odkryłam, jak je robić. Wiedzą podzieliłam się z dziewczynkami ze Szkolnego Koła Wolontariatu, którego jestem opiekunem. Wtedy praca paliła się nam w rękach. Niestety, dziewczyny skończyły już szkołę, dlatego w tym roku znów robiłam je sama. Jedynie podczas jednej z lekcji, na której rozmawialiśmy o wolontariacie, zaangażowałam całą klasę w ich wykańczanie - mówi Dorota Jarczyk.
W akcję „Aniołek dla hospicjum” włączyła się też Anna Miklaszewska, nauczycielka z SP nr 5, która zajęła się rozprowadzaniem aniołów wśród rodziców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.