Gdyby Bareja był Czechem, tak pewnie wyglądałyby jego filmy.
Tymczasem powstałe w 1969 roku „Skowronki na uwięzi” nakręcił Jiří Menzel. Trzy lata wcześniej otrzymał Oscara za „Pociągi pod specjalnym nadzorem”, ale… na niewiele się to zdało. Treści, aluzje i krytyki zawarte w „Skowronkach…”, były bowiem nie do przyjęcia dla komunistycznych władz Czechosłowacji. Film trafił na półkę. Pokazano go dopiero w 1990 roku, nagradzając Złotym Niedźwiedziem na Berlinale.
Co takiego zawierał ów obraz, którego scenariusz Menzel napisał m.in. wraz z Bohumilem Hrabalem? Ano ukazywał komunistyczne państwo jako wysypisko, złomowisko i obóz pracy. W takim właśnie miejscu spotykamy głównych bohaterów: byłego filozofa, byłego przedsiębiorcę, byłego prawnika… Wszyscy oni, jako tzw. element burżuazyjny, podejrzany, niepewny, trafili tu w ramach socjalistycznej reedukacji. Mają się nauczyć szacunku dla ciężkiej fizycznej pracy. Dla codziennego trudu klasy robotniczej.
Problem jednak w tym, że wszystko to frazesy, slogany, fikcja. System jest bowiem kompletnie niewydajny. To co wyprodukuje jest tak marnej jakości, że od razu idzie na przetop. Później zaś na kolejny, i kolejny…
„Z tego złomu wyprodukujemy stal. A z niej traktory. I pralki! W nich zaś wyprane zostaną ubrania robocze przodowników pracy!” – zapewnia komunistyczny dyrektor. Ale to przecież nieprawda. Wszyscy to wiedzą, więc coraz mniej chętnie pracują i coraz bardziej się obijają. A propagandowe hasła, entuzjastyczne przemowy, padające z trybun i w czasie niekończących się delegacji z centrali, czy odwiedzin szkolnych pionierów, tego nie zmienią.
- Jesteś trybikiem w zepsutej maszynie – usłyszał bohater grany przez Robina Williamsa w „Moskwie nad rzeką Hudson”, gdy wahał się, czy emigrować z ZSRR. W „Skowronkach na uwięzi” jesteśmy w samym środku tej felernej maszyny. Widzimy też, jak wyglądają nowobudowane domy (nieotynkowane, bez poręczy, balustrad). I jak sobie w nich radzą ludzie, siłą przenoszeni ze wsi do miast (palenie ognisk w łazienkach; hodowanie zwierząt na balkonach, czy w piwnicach; spanie na podłodze).
Oczywiście, jak na Czecha przystało, Menzel patrzy na cały ten dramat także z humorem, z przymrużeniem oka. Ale jego humor jest takovej černej. Często to, po prostu, śmiech przez łzy.
Jeśli cokolwiek może ocalić bohaterów, to uczucie, miłość. Bo i o tym jest ten film. O próbach nawiązania relacji z pracującymi nieopodal - nomen omen - więźniarkami. Wszak za żelazną kurtyną wszyscy byli, w większym lub mniejszym stopniu, więźniami...
*
Film można oglądać on-line – znajduje się w ofercie platformy CDA Premium.
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.