Tych biogramów jest aż 46,2 tysiąca. Katowicki IPN przywrócił pamięć o dramacie Ślązaków, o którym w PRL-u nie wolno było mówić.
To "Księga aresztowanych, internowanych i deportowanych z Górnego Śląska do ZSRR w 1945 roku". Jej autorem jest dr Dariusz Węgrzyn z katowickiego IPN. Tworzył tę księgę przez 15 lat.
Andrzej Sznajder, dyrektor IPN w Katowicach, nazywa ją "opus magnum" katowickiego oddziału Instytutu. W czasie prezentacji dzieła 2 grudnia powiedział, że jest to realizacja słynnej myśli Zbigniewa Herberta, tutaj w odniesieniu do Ślązaków wywiezionych przez Sowietów. - Udało się ich policzyć i zawołać po imieniu w sposób najbardziej dosłowny - powiedział.
Sowieci w 1945 r. masowo wywozili Ślązaków do pracy na Wschodzie - do Donbasu, do Kazachstanu, na Syberię. Ślązacy pracowali tam w strasznych warunkach w kopalniach i innych zakładach przemysłowych. Byli skrajnie niedożywieni i z tego powodu osłabieni, więc dziesiątkowały ich choroby.
- Ta forma książkowa trzech opasłych tomów pokazuje też skalę zjawiska - zwracał uwagę Dariusz Węgrzyn w czasie prezentacji dzieła. - Skoro 30 procent wywiezionych nie przeżyło deportacji, to jeden tom to wyłącznie ci, którzy pojechali na Wschód i już z tego Wschodu nie wrócili. W wielu przypadkach do dzisiaj nie udało się ustalić, kiedy zmarli i gdzie leżą - powiedział.
Biogramy deportowanych Ślązaków zawierają między innymi informacje o ich zawodzie, miejscu zamieszkania i pracy, a także miejscu, do którego zostali zesłani. Jeśli zmarli na Wschodzie i udało się to ustalić, jest to odnotowane z datą i miejscem śmierci, podobnie jak i to, czy udało im się wrócić do swojej rodziny. - To nie jest tylko wykaz imion i nazwisk, to już są historie tych ludzi - mówi Dariusz Węgrzyn.
Na prezentacji była obecna Monika Sendal, której dziadek, 41-letni Alojzy Woikowski, został w 1945 r. deportowany z podgliwickiej wsi Kozłów. - Był wywieziony pod Stalino, czyli pod Donieck. We wrześniu już nie żył. Był nienawykły do pracy w kopalni, bo nie był górnikiem, tylko spawaczem w fabryce. Pracowali po pas w wodzie, dostał zapalenia płuc. Jego brat Jan Woikowski też tam zachorował i zmarł w czasie drogi powrotnej do domu. Dziadek osierocił trzy córki, a jego brat aż dziesięcioro dzieci - powiedziała nam.
Rodziny wywiezionych Ślązaków znalazły się w tragicznej ekonomicznie sytuacji. - Nawet jak rozdzielano paczki z "Unry" [dary przysyłane po wojnie przez międzynarodową organizację UNRRA - przyp pk], to babcia nigdy ich nie dostawała, bo to "Niemra". Tak ją nazywali ci, którzy byli w komisji odpowiedzialnej za rozdzielanie paczek. Tymczasem jeden z członków rodziny Woikowskich był nawet powstańcem śląskim, ale to nikogo nie obchodziło - relacjonuje.
O losie Alojzego i Jana Woikowskich poinformowali rodzinę na Śląsku sąsiedzi, którym udało się przeżyć i wrócić z Donbasu. - Podobno przed śmiercią dziadek mówił o swoich córkach. Powtarzał: "Gdzie jest ta moja Ursli, co ona robi?". Ursla, czyli Urszula, moja mama - mówi Monka Sendal. - Ogromną tragedią dla bliskich w naszym Kozłowie był też fakt, że wywózki nie przeżywali deportowani bracia: dwóch braci Woikowskich, trzech braci Szulców, dwóch braci Trojanowskich - dodaje.
Pozostawiona w Kozłowie rodzina przetrwała dzięki ciężkiej pracy i wparciu bliskich. Między innymi Franciszek Woikowski, ojciec zmarłych na Wschodzie Alojzego i Jana, kościelny z Kozłowa, pomagał ze wszystkich obu synowym i swoich wnukom.
Więcej o wywiezionych w 1945 r. na Wschód Ślązakach planujemy napisać w "Gościu Katowickim" na święta Bożego Narodzenia.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość Monika Sendal ze zdjęciem swojego dziadka Alojzego Woikowskiego, który został wywieziony z Kozłowa pod Gliwicami w okolice Doniecka i tam zmarł. Zdjęcie dziadka jest opublikowane w książce pani Moniki "Rok 1945 w pamięci mieszkańców Kozłowa". Przemysław Kucharczak /Foto Gość Prezentacja "Księgi..." 2 grudnia w Katowicach. Przy mównicy dyrektor katowickiego oddziału IPN dr Andrzej Sznajder; siedzą: prof. Jan Szumski - dyrektor Biura Badań Historycznych IPN, dr Dariusz Węgrzyn - autor publikacji, prof. Adam Dziurok - naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Katowicach, prokurator Ewa Koj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...