Niby nic, a rewelacja. Tak podsumowało mi się ten film w notatkach nabazgrolonych tuż po jego obejrzeniu.
Bo to jednak nie lada sztuka. Nakręcić komedię romantyczną, którą – przy całej sztampowości tego gatunku - ogląda się z przyjemnością. W której autentycznie kibicuje się bohaterom. Którą, gdy tylko znów ją powtarzają, chce się oglądać ponownie.
„Notting Hill”, „To właśnie miłość”, „Sabrina”, „Pretty Woman” – no trochę tych, klasycznych już dziś tytułów, jest. Nakręcone w 2006 roku „Holiday” jak najbardziej pasuje do tego grona, w czym oczywiście ogromna zasługa scenarzystki i reżyserki tego obrazu, Nancy Meyers.
To ona przed laty stała za tak popularnymi tytułami, jak „Ojciec panny młodej” ze Steve’em Martinem, „Czego pragną kobiety” z Helen Hunt i Melem Gibsonem, „Lepiej późno niż później” z Diane Keaton i Jack’iem Nicholsonem, czy „Szeregowiec Benjamin” z Goldie Hawn. A później nakręciła jeszcze m.in. „Praktykanta” z Robertem DeNiro i Anne Hathaway. W „Holiday” także ma w obsadzie same gwiazdy, bo na ekranie oglądamy m.in. Kate Winslet, Cameron Diaz, Jude’a Law, Jack’a Blacka, czy Eli’ego Wallacha.
Fabuła filmu wydaje się być stosunkowo prosta: oto dwie kobiety, którym w ostatnim czasie złamano serca, postanawiają zmienić otoczenie i zamieniają się na krótki czas domami. Tym sposobem Amerykanka trafia na angielską prowincję, zaś Angielka do ogromnej willi w Los Angeles. Oczywiście każda z nich w nowym miejscu spotka także nową miłość - w końcu to klasyczny kom-rom – ale… i coś więcej. Bo bardzo ważna jest tu np. także kwestia więzów rodzinnych (Law i Winslet grają rodzeństwo; bohater Law’a ma dwie córeczki). Dzięki temu „Holiday” jest znacznie bardziej familijny, „cieplejszy” od innych komedii romantycznych. A dodatkowo ma też sporo do zaoferowania fanom kina, kinofilom.
Diaz wciela się tu w montażystkę zwiastunów filmowych i często słyszy w głowie charakterystyczny głos lektora z trailerów, przezabawnie komentujący jej życie. Black komponuje muzykę do filmów. Wallach gra leciwego scenarzystę z czasów złotej ery Hollywood, który, jak z rękawa sypie anegdotami o dawnych gwiazdach. Ha! Pojawia się tu na chwilę nawet Dustin Hofman w przezabawnej scenie w wypożyczalni, którą mogą Państwo zobaczyć poniżej:
Takich smaczków jest w tym filmie dużo, dużo więcej, więc chociażby dla nich warto „Holiday” zobaczyć. On-lin jest on dostępny m.in. na Netflixie.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...