Czyżby „Truman Show” na opak?
No coś w tym jest. W tamtym, kultowym, nakręconym w 1998 roku przez Petera Weira filmie, wszyscy mieszkańcy fikcyjnego, telewizyjnego miasteczka byli świadomi, że są aktorami i tylko bohater grany przez Jima Carrey’a nic o tym nie wiedział.
Wyreżyserowani przez Derricka Borte „Niedościgli Jonesowie” z 2009 roku odwrotnie. Są opowieścią, w której do prawdziwego amerykańskiego miasteczka sprowadza się nowa - fajna i sympatyczna – rodzinka. Fajny mają samochód, fajną kosiarkę, telewizor. Fajne ciuchy i gadżety. Jakieś fajne nowe batoniki zajadają… Więc każdy chciałby się z nimi kumplować. Być jak oni. Mieć to co oni. I właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
Bo Jonesowie wcale rodziną nie są. To wynajęci i „wytrenowani” przez agencję reklamową aktorzy, którzy co jakiś czas zmieniają miejsce zamieszkania, przenosząc się z jednego stanu do drugiego, by w taki, bezpośredni, acz zakamuflowany sposób, promować produkty, które ich agencja ma akurat do sprzedania/wciśnięcia społeczeństwu.
Początkowo wszystko idzie jak z płatka, ale z czasem sprawy zaczną się, rzecz jasna, komplikować. Okaże się na przykład, że córeczka (Amber Heard) wcale nie jest takim aniołkiem na jakiego pozuje. Że z „synem” (Benjamin Hollingsworth), też zaczynają się coraz większe kłopoty. A i głowa rodziny (David Duchowny), zaczyna czuć coś do swej fikcyjnej dotąd żony - zimnej profesjonalistki, świetnie zagranej przez Demi Moore.
I chyba właśnie od tego momentu zaczynamy kibicować im na dobre. Bo w końcu zaczyna wychodzić z nich to, co ludzkie. Za nich trzymamy więc kciuki. A sąsiadom, w których wcielają się Glenne Headly i Gary Cole współczujemy. Bo zaczynają nimi kierować zazdrość, zakupoholizim, chore ambicje zrobienia kariery, by dorównać Jonesom. A to przecież niemożliwe. Bo to tylko „rodzina z reklamy”. Tytułowi niedościgli.
No tak, ale sąsiedzi Jonesów, a także inni mieszkańcy miasteczka, tego nie wiedzą. A jak jest z nami? Niby wiemy, że coś jest tylko reklamą, a jednak dajemy się na nią nabrać. Skusić. Oczarować. A więc to także film o nas i naszych nieustannych zmaganiach z konsumpcyjną cywilizacją.
Warto więc go zobaczyć, bo naprawdę daje do myślenia, a nakręcony jest w bardzo przystępnej formie - obyczajowego komediodramatu, czy też czarnej, familijnej komedii.
Polecam!
*
„Niedościgli Jonesowie” on-line są dostępni w CDA Premium.
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...