Na wstępie wyjaśnijmy zagadkę swojsko brzmiącego nazwiska.
Ojciec bębniarza nazywał się Bartłomiej Krupa i urodził się w Łękach Górnych na Podkarpaciu. Annę Osłowską poznał już w Stanach. Wzięli ślub, doczekali się dziewięciorga dzieci. Najmłodszemu dali angielskie imię Gene. Wiara była ważna w domu Krupów. Gene po szkole wyjechał nawet z Chicago do Indiany, by wstąpić do seminarium imienia św. Józefa. Już wtedy czuł rytm płynący do rodzinnego miasta z falą jazzu z Nowego Orleanu. Nie został księdzem. Poświęcił się muzyce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W tej świątyni otwierają się na Boga serca nawet najbardziej zamknięte.
Tkanina - jak zaznacza muzeum - wyróżnia się pod względem techniki i ikonografii.
Do 27 stycznia można podziwiać w Rzymie obraz Marca Chagalla.
Wchodzących na Plac św. Piotra ze szczytu Pałacu Apostolskiego wita mozaika Matki Kościoła.
Potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci.