Szopkarze, przynoszący dziś swe dzieła na Rynek Główny w Krakowie, z powodu opadów śniegu musieli zrezygnować z tradycyjnej prezentacji na stopniach cokołu pomnika Adama Mickiewicza i chronili się pod arkadami Sukiennic.
Aby wziąć udział w 81. Konkursie Szopek Krakowskich zgłoszono rekordową ilość dzieł - 232 szopki. - Bardzo się z tego cieszę, bo oznacza to, że podjęta przez nas praca, mająca na celu konsekwentne wzmacnianie tej pięknej szopkarskiej tradycji, przynosi efekty - powiedział dr Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa, które od 1946 roku organizuje konkurs, zainicjowany w 1937 roku.
Zgłoszono 77 szopek wykonanych przez dorosłych w tym 12 dużych, 22 średnie, 24 małe i 19 miniaturowych. Do tego jeszcze 19 szopek rodzinnych, 6 młodzieżowych, 68 dziecięcych indywidualnych, 45 szopek szkolnych i 17 w nowej kategorii OFF. Zostaną jak najszybciej ocenione przez jury konkursowe. Wyniki zostaną ogłoszone w niedzielę 10 grudnia o godz. 14 w sali Kupferhaus Pałacu Krzysztofory - głównej siedziby Muzeum Krakowa (Rynek Główny 35). W Krzysztoforach będzie można od 11 grudnia do 25 lutego 2024 r. oglądać pokonkursową wystawę szopek.
Szopki krakowskie wpisano na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w 2014 roku, a w 2018 roku także na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Szopkarzy prezentował dzisiaj pod arkadami Sukiennic kustosz Witold Turdza. Informacji udzielała także kustosz Małgorzata Niechaj, kierownik Działu Szopek Krakowskich tegoż muzeum. - W tym roku, gdzie zgłoszono rekordową ilość szopek, upamiętniamy postać zmarłego pod koniec lipca architekta i szopkarza Macieja Moszewa, który brał udział w konkursie od 1961 roku. Robił szopki we wszystkich kategoriach konkursowych - duże, średnie i małe. Swoje dzieła wykonywał bardzo długo, starannie, dbając o każdy szczegół. Nad wystawioną w 2015 r. szopką o półtorametrowej wysokości pracował przez 11 miesięcy. Wszystkie jego szopki były ruchome, niezależnie od ich wielkości - największa miała 3 m wysokości, najmniejsza - 8 mm. Trzeba było ją oglądać przez lupę - mówi M. Niechaj. - Jego figurkę wykonał w swojej tegorocznej szopce Staszek Malik, ja zaś mam na szyi jego szalik. Był jedynym szopkarzem, który miał własną, dobrze wyposażoną pracownię szopkarską. Postarałam się przenieść jej wybrane elementy na tegoroczną wystawę szopek w naszym muzeum. Wydaje mi się, ze prezentacja warsztatu Macieja połączona z pokazem jego wypowiedzi filmowych, będzie hitem tegorocznej ekspozycji - dodaje M. Niechaj.
W konkursie brali udział przedstawiciele znanej szopkarskiej rodziny Malików ze Zwierzyńca - mieszkający przy ul. Królowej Jadwigi Stanisław Malik, pracujący przez wiele lat jako fotograf w Akademii Górniczo-Hutniczej, brat śp. Jana Malika, znanego muzyka, rzeźbiarza, poety i szopkarza, sam mający duże osiągnięcia szopkarskie oraz jego syn Andrzej, architekt z zawodu.
Ojciec, wielokrotnie nagradzany, przyniósł szopkę dużą, kilkupiętrową, o wysokości 108 centymetrów. - Akcentami współczesnymi, ale nawiązującymi do przeszłości, są tam m.in. elementy tzw. Klasztorku Muzeum Czartoryskich, który został niedawno wyremontowany oraz figurki Jana Matejki i Włodzimierza Tetmajera, którzy są patronami 2023 roku. Biorę udział w konkursie już po raz czterdziesty piąty. Wcześniej zdobywałem liczne laury. Szopki na konkurs, robili oprócz mnie m.in. dziadek Walenty, ojciec Włodzimierz, brat Jan wraz z bratową Anną oraz ich sześć córek: Weronika, Cecylia, Justyna, Rozalia, Teresa i Julia - wylicza artysta, biorący udział w konkursie od 1978 r.
Syn wykonał z kolei misternie małą, zaledwie kilkudziesięciocentymetrową szopkę z elementami modernistycznej architektury Krakowa m.in. Gmachu Głównego Muzeum Narodowego i Hotelu Cracovia. - Pracowałem nad nią od wiosny tego roku. Wpierw zrobiłem solidny projekt używając do rysowania graficznych programów komputerowych a potem wykonując poszczególne elementy konstrukcji. Pracę zakończyłem dopiero wczoraj - powiedział A. Malik, który brał udział w konkursie od dziecka, teraz już po raz dwudziesty piąty. W pracy pomagało mu wykształcenie architektoniczne oraz etnologiczne.
Tylko przez chwilę swoją szopkę z kategorii średnich, z fragmentem architektury kościoła św. Wojciecha i Bramy Floriańskiej, prezentował na stopniach pomnika Mickiewicza pan Janusz Macała-Wrześniowski, w latach 80 ubiegłego wieku aktywny uczestnik podziemnych działań wydawniczych, który już kilkanaście razy brał udział w konkursie. Potem, chroniąc przed padającym śniegiem, zaniósł ją pod arkady Sukiennic, gdzie ustawiali swe szopki inni twórcy.
Stanisław Dudziak przyniósł z kolei szopkę dużą, o wys. 186 cm, gdzie w centrum misternie wykonanej konstrukcji architektonicznej widać m.in. pokłon Trzech Króli a przed budowlą figurkę harcującego Lajkonika. - W konkursie biorę udział dopiero po raz siódmy, ale szopki robiłem od dzieciństwa - mówi szopkarz, który przed emeryturę zajmował się zawodowo m.in. instalowaniem urządzeń klimatyzacyjnych. - Ja zaś, mimo zaawansowanego wieku, w konkursie biorę udział dopiero po raz drugi - mówi Stanisław Smoleń, który niegdyś był nauczycielem przedmiotów plastycznych w krakowskich szkołach średnich a potem pracował przy konserwacji podwawelskich zabytków. Skonstruował małą szopkę, w której dominuje architektura nawiązująca do wzgórza wawelskiego. Widać m.in. zamek królewski i Smoczą Jamę z szewczykiem Skubą.
Jan Freiberg bierze udział w konkursie już po raz 13. Otrzymywał nagrody i wyróżnienia. Przed przejściem na emeryturę grał w zespole muzycznym, występującym m.in. na weselach. Tym razem przyniósł szopkę średnią, gdzie widać m.in. wieże: Mariacką i Ratuszową oraz kopułę Kaplicy Zygmuntowskiej. - Pracowałem nad nią przez 3 miesiące - mówi artysta.
Przyniesiono też szopkę, którą wykonały dzieci z III klasy ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Krakowie z oddziałami integracyjnymi. Przyniosły ją przedstawiciele rodziców: Magdalena Kosińska i Katarzyna Kozłowska. - Wykonywało ją szesnaścioro dzieci uczących się w tej klasie. Chodzili m.in. na warsztaty szopkarskie - mówią mamy współautorów szopki.
Jedną z miniaturowych wykonała parająca się fotografiką Angelika Bzdoń. - To moja pierwsza szopka. Kiedyś nie mogłam bez akredytacji sfotografować szopek konkursowych, więc postanowiłam zrobić własną. Moja szopka ma 13 centymetrów wysokości - mówi artystka.
Bogdan Gancarz /Foto Gość W konkursie wzięli udział przedstawiciele słynnej szopkarskiej rodziny Malików z krakowskiego Zwierzyńca - ojciec Stanisław (po prawej), po raz 45. i syn Krzysztof, po raz 25.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.