Mam pytanie. Jak się ma takie zachowanie czystości (bo rozumiem, że w całej historii chodzi o zachowanie dziewictwa) do stanu małżeńskiego, który z natury jest nastawiony na płodność? Rozumiem szczere poświęcenie małżonków, ale czy to ich małżeństwo było w ogóle ważne w sensie sakramentalnym? Już pomijam kwestię jego ważności (a raczej nieważności) w związku z przymusem przy jego zawarciu. Skoro jednak Cecylia była w stanie nawrócić swojego małżonka, to zakładam jednak jakąś formę miłości i więzi między nimi (nie mógł on być ostatnim katem i terrorystą, skoro został świętym). Czy oni w ogóle byli sobie wzajemnie małżonkami czy nie byli? Cały problem, jaki mam z żywotami świętych jest taki, że w tych cukierkowatych, słodkich opowiadankach, jeśli się człowiek przyjrzy, nic się kupy nie trzyma...
Rozumiem szczere poświęcenie małżonków, ale czy to ich małżeństwo było w ogóle ważne w sensie sakramentalnym? Już pomijam kwestię jego ważności (a raczej nieważności) w związku z przymusem przy jego zawarciu.
Skoro jednak Cecylia była w stanie nawrócić swojego małżonka, to zakładam jednak jakąś formę miłości i więzi między nimi (nie mógł on być ostatnim katem i terrorystą, skoro został świętym). Czy oni w ogóle byli sobie wzajemnie małżonkami czy nie byli?
Cały problem, jaki mam z żywotami świętych jest taki, że w tych cukierkowatych, słodkich opowiadankach, jeśli się człowiek przyjrzy, nic się kupy nie trzyma...