Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
Ponieważ w demokracji rządzący chcą się przypodobać obywatelom, to mamy do czynienia z taką oto paranoją, ze za klapsa danego dziecku można trafić do więzienia, ale za to zabicie nienarodzonego dziecka jest uznawane za jedno z praw człowieka.
Ale to jest czynione na wyraźne życzenie ludu.
Internet, smartfon, telewizor czy inne przedmioty nie są winne ludzkiej samotności. One po prostu tę istniejącą już samotność wypełniają. Jeżeli dziecko nie ma kontaktu z ojcem, to nie jest winny temu internet. Bo przed epoką internetu pewnie tego kontaktu tez by nie miało. W ilu domach kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu ojcowie rozmawiali z dziećmi godzinami? A w ilu te rozmowy sprowadzały się do prostych komunikatów i ewentualnie egzekwowania posłuszeństwa. Wystarczy zapytać się ludzi starszych.
Ludzie bywają samotni tez w rodzinach, w małżeństwie. Często małżeństwa funkcjonowały na zasadzie więzi ekonomicznej a nie tak dziś opiewane "miłości". I mało kto przejmował się dziećmi w sensie jakiś zbędnych dyskusji, rozmów etc. Dziś nie ma potrzeby ekonomicznej do zawierania małżeństw, więc jest ich mniej. Do tego wymyślono sobie jakiś nieistniejący ideał miłości oparty o uczucia, stąd trwałość małżeństw jest powoli marginalna.
A co do obecnych czasów - trzeba się nauczyć korzystać z rzeczy. Starsze pokolenia żyją często w serialach tv, obowiązkowych wiadomościach o 19.30, a młodsze maja smartfony. W ilu domach jest jeszcze czas czytania gazety przy śniadaniu, czy przy obiedzie? Oczywiście zanika, bo dziś czyta się w smartfonie w kawiarniach. Czy jest tutaj jakaś różnica oprócz medium?
A na koniec najlepsze - przecież większość z nas głosuje na partie socjalne. Bez względu jak się one nazywają. Większość z nas tęskni wręcz za socjalizmem, za bezpieczeństwem pracy zapewnionej przez państwo, za "darmową" edukacją, służba zdrowia, opieką socjalną.
I co ciekawe tą socjalistyczną mentalność opiekuńczego państwa przekładają też na swą wiarę. Bo jedne co faktycznie się zmienia to wzrasta infantylność u dorosłych (metrykalnie) ludzi. Zanika pojęcie odpowiedzialności za siebie, swoje czyny, za rodzinę, za innych. Dla wielu i państwo i bozia ma im dać, bo im się to należy. Jak małemu dziecku.
ps. wiem co to groźba bezrobocia, wiem co znaczy poniżanie w pracy, wiem co znaczy stanie pod murem.
Ale wierzę w Słowo.
Skoro mamy wszystko, dlaczego jesteśmy tak nieszczęśliwi?
Po pierwsze – nie wszystko.
Po drugie – jeśli niewielka korzyść jest okupiona niewspółmiernie dużym wysiłkiem, to trudno się cieszyć.
Po trzecie – niektóre rzeczy posiadane są zamiennikami czegoś innego, “nagrodami pocieszenia”, a upragnione są nadal nieosiągalne.
Po czwarte – inflacja. Wymarzone 100.000zł/E/$ po dziesięciu latach ma o wiele mniejszą wartość.
Po czwarte – brakuje poczucia bezpieczeństwa. Posiadanie sporego majątku TERAZ nie gwarantujhe, że będziemy go mieli do końca zycia.
Pozdrawiam.