Pierwszy raz oglądałem ten film jako nastolatek, ale doskonale pamiętam własne wzruszenie towarzyszące momentowi, w którym uczniowie profesora Keatinga (znakomita rola Robina Williamsa) wchodzą na szkolne stoliki, wypowiadając słynne: „Kapitanie, mój Kapitanie!”. Nie przypominam sobie, czy w filmie były jakieś bezpośrednie nawiązania do chrześcijaństwa, ale mnie osobiście przesłanie tego obrazu wydaje się dziś głęboko chrześcijańskie. Kluczowa scena rozgrywa się w sytuacji, w której teoretycznie wszyscy dobrzy bohaterowie przegrali: Keating, który musi opuścić szkołę, i uczniowie, którzy w sytuacji próby wyparli się swojego mistrza. I nagle, wbrew wszystkiemu, dokonuje się w nich wielkie zwycięstwo. Nigdy przecież nie jest za późno, żeby powiedzieć: „Kapitanie, mój Kapitanie!” albo: „Pan mój i Bóg mój”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".