27 lutego zmarł Paweł Królikowski. Odszedł niewątpliwie wielki aktor, ale nie tylko. Odszedł po prostu dobry człowiek. Wielowymiarowy i prawdziwy.
Bardzo trudno napisać krótko o wielkim człowieku: „Nie żyje, zmarł 27 lutego po ciężkiej chorobie”. Trudno pisać takie słowa o człowieku, który był bliski, z którym się żartowało, ale i sprzeczało. Którego się po prostu ogromnie lubiło i ceniło za błysk w oku, wszechstronne zdolności, ambicje, dowcip i jakieś ciepło, które było głębokie, nie powierzchowne. Który przy zwykłej kawie mówił o życiu, wierze w siebie, który zagrzewał do działania i rozwoju. I cieszył się z sukcesów – a to nie jest częsta umiejętność…
Dostępne jest 40% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".