Wojenny melodramat, czyli… klasyka. Stary, dobry, sprawdzony patent na hit?
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
Louis'a de Funes... Właśnie szczególnie fanom filmów z jego udziałem polecam liryk z ostatniego posta na moim blogu. Tematyka całego bloga to również muzyka (filmowa i nie tylko), a także życie codzienne. Zapraszam: http:/ /versemovie.blog.pl. Można też polubić funpage na fb, by być na bieżąco
Zapomniano napisać, że w prywatnym życiu ogromne sumy przeznaczał na wparcie kościoła katolickiego i że był człowiekiem głębokiej wiary.
Pewno PAP nie odważył się napisać, że najwięcej zawdzięczało mu Towarzystwo Swiętego Piusa, które chojnie wspierał.
Kto pamięta scenę na ambonie, kiedy Luis głosi kazanie??? Ja jestem zawsze "spłakany" jak ją oglądam, a zakonnica supermenka z Lazurowego? Pamiętacie jak ona prowadziła motocykle i samochody po krętych korniszonach? Ech to se już ne wrati...