Wojenny melodramat, czyli… klasyka. Stary, dobry, sprawdzony patent na hit?
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
Tolkien przyzwyczaja dzieci do magii tak jak i "Harry Potter". To samo dotyczy "Opowieści z Narnii". Odrobinę konsekwencji i logiki. Albo mówi się, że anioł towarzyszył drużynie, albo czarodziej. Nie jestem fanem Harrego - nie czytałem i nie będę czytał, ale argumentacja, że Tolkien i Narnia to nie magia jest dla mnie naciągana.
Tymczasem w "Harrym" bohaterowie, z którymi można się utożsamiać korzystają z magii, uczą się magii i właśnie to przynosi im wymierne korzyści. Na pewno pokora nie jest znaczącą cechą w świecie Rowling.
By the way, polecam serię powieści "antymagicznych" dla młodzieży (gdyby ktoś chciał np. kupić komuś prezent) pani Małgorzaty Nawrockiej o Anharze. Czytałam i polecam.
Jeśli piszesz, że "pokora nie jest znaczącą cechą w świecie Rowling" to znaczy, że nie czytałaś książek z Potterem i nie wiesz, o czym piszesz, a twoje wypowiedzi należy traktować tak samo jak zasłyszane w Tefałszen mądrości powtarzane przez lemingi
Zważywszy na ogromny wpływ Tolkiena poprzez realizację filmów trzeba sobie jakoś zaskarbić łaski buntującego się ludu :)
Ciekawy wpływ miały rozmowy Tolkiena i Lewisa na proces nawrócenia autora "Opowieści z Narnii". Ten wątek warto omówić szerzej.
Tylko nie wiedziałem że mitologia ta wywodzi się z Pisma św. P. Wojtek jest jednak nieoceniony, można by nawet powiedzieć "perła" redakcji GN :))
jedyne czego mu brakuje to szczegółowa analiza porównawcza między tzw. 'magią' Gandalfa, a magią np. Harrego Pottera. Ciekawych odsyłam zatem do szczegółowej analizy:
http://www.fronda.pl/blogi/frontem-do-przodu/tolkien-krotkie-kompendium-wiedzy-dla-nie-dowierzajacych,37052.html
Gandalf/Mithrandir w istocie Olorin nie jest ani człowiekiem, ani elfem a Majarem - niższej rangi bytem anielskim - podobnie jak Saruman, Radagast a także Sauron Czarny. "Czary" Gandalfa to w istocie drobny procent naturalnych jego zdolności jak Majara.
Główne występowanie magii w Śródziemiu to właśnie oddziaływanie Saurona, jego pierścienia, jego służalców [w tym Czarnych Numenorejczyków] i potem zdegenerowanego Sarumana.
Misja Istarich zakładała że będą mieli moc ograniczoną/zakaz jej używania pełnej mocy. Bo owszem - piątka Majarów to było dość żeby Saurona pokonać w otwartej walce, ale skutki byłby katastrofalne dla Śródziemia i ludzi. (Odsyłam do Wojny Gniewu z Silmarilliona gdzie Valarowie i Majarowie użyli pełni swojej potęgi przeciw Morgothowi i jego armii z straszliwym skutkiem).
O Gandalfie który to niby jest aniołem nawet nie chce mi się pisać i traktuję to jako kiepski żart. Jedynym usprawiedliwieniem jest to, że akurat Pan napisał te "rewelacje" :))
O Gandalfie który to niby jest aniołem nawet nie chce mi się pisać i traktuję to jako kiepski żart.
O Gandalfie który to niby jest aniołem nawet nie chce mi się pisać i traktuję to jako kiepski żart.
Można pójść dalej w takim rozumowaniu i zastanowić się nad zasadnością pisania o postaciach Tolkiena. Chyba, że będziemy bojkotować tylko film. Przecież aktor jest gejem, znaczy grzesznikiem.
Geje, nawet ci zdeklarowani żyją wokół nas. Mijamy ich codziennie.
Michale, dlaczego mijasz ich i Ty?
pax
Tom
Poza tym na zdjęciu nie widzę żadnego Iana McKellena (skądinąd świetnego aktora), tylko jego kreację aktorską - Gandalfa Szarego.
@Myślący i @jolaluc: to jest Wasz problem, że oczekujecie całej historii o Istarich w Hobbicie czy Władcy Pierścieni. Po to Tolkien napisał inne książki, żeby dowiedzieć się z nich więcej. Ani Hobbit, ani Władca Pierścieni NIE SĄ oderwanymi książkami od pozostałych dzieł Tolkiena. A Silmariollion był inspirowany Pismem Świętym, bez wątpienia.
Poza tym Gandalf NIE BYŁ aniołem, ale jego postać (i natura) są analogiczne do znanych nam aniołów z Pisma Świętego. To, że nie ma o tym WYRAŹNEJ wzmianki we Władcy czy Hobbicie, nie ma NAJMNIEJSZEGO znaczenia. Gandalf nie używał magii do własnych celów, ale ZAWSZE do pomocy innym.
@Michał: może dlatego, że Ian McKellen (sprawdź następnym razem pisownię nazwiska) grał omawianego Gandalfa? Może dlatego, że artykuł nie jest o ww. aktorze, tylko o postaci literackiej? Nie, to by było zbyt łatwe wytłumaczenie...
Przepraszam bardzo, a czym diabel kusil Jezusa? Nie rzucał cytatami z Pisma Swietego czasami? A sa ludzie którzy jak tylko zobaczą takie wzmianki, bo nie przecze odwołania do chrzescijanstwa tez sa u Tolkiena. To jakby juz to uświęcało wszystko, jakby inne toksyczne duchowo elementy nie istniały.
Kolejna sprawa ze symbol jest wieloznaczny, inaczej może go zinterpretować buddysta, satanista, katolik. Poki nie ma wyraźnie powiedziane co i jak, to NIE MA JEDNOZNACZNEJ INTERPRETACJI, nie może być JAKIEJKOLWIEK mowy o taryfy ulgowej dla czarów!!! Humanista nie jestem, ale tworzący ten portal to powinni to wiedzieć.
Setki razy pisano, mówiono ze przebieranie się za czarodzieja, wiedźmę w czasie Halloween jest zle. Tu się nagle zaczyna bronić i zamieszcza taki tekst. Jestem zażenowany.
Gandalf sygnuje się runa "G", kto wie jak ogromne zagrożenie duchowe, niosą za sobą "zabawy" runami nawet się ich nie tknie[na necie można kupić nawet magiczne runy Gandalfa];
Gandalfa nie można rozpatrywać bez Sarumana, gdyż Gandalf posiada dobre cechy pogańskiego boga Odyna, Saruman złe. W mitologii skandynawskiej antropomorfizowało się bogów, jak u Rzymian i Grekow choćby. Tolkien w "Listach" nazywa Gandalfa "odinicznym wędrowcem". Gandalf jest przedstawiany podobnie jak Odyn jako starzec z kosturem, posiadał wiedze o runach, miał unikalnego wierzchowca, Odyn tak samo z tym ze w przypadku tego bożka nazywał się Sleipnra. Natomiast pierścień który miał Odyn – Draupnir, jest tym co robił Saruman z kontrola nad władcza Theodenem, władza nad władca. Po prostu wstyd dla takiego portalu zamieszczać taki art.
Redaktorzy GN niejaki p. Teister jak również p. Kucharczak popełniają "w kółko" jeden podstawowy błąd. Najpierw sprawdzają poglądy autora a później "na siłę" doszukują się w jego dziełach analogii np. do Biblii. Natomiast p. Kucharczak np. skreśla cały dorobek p. Holland bo nie pasują mu jej poglądy.
Niestety Ci panowie muszą nauczyć się oceniać dzieło na podstawie jego treści a nie oceniać treść przez pryzmat poglądów autora bo później dochodzi do tego typu "patologii".
errata: wykładowcom :))
Kolego podaj nicka pod którym tu pisujesz, założę się że znajdę niejedną literówkę :))
Czekam :))
A już myślałem, że Pan nie czyta tych komentarzy a tu taka niespodzianka. Cieszę się bardzo, że udało się Państwu "złapać" mnie na literówce. Już wczoraj napisałem erratę co do tego wyrazu ale oczywiście "cenzor" tego nie puścił :). Czyżby każdy redaktor cenzurował posty pod swoim materiałem? W sumie to "cenzurowanie" wypowiedzi również dla mnie jest bardzo ciekawe i chętnie poruszyłbym ten temat bo zauważyłem, że redakcja głównie cenzuruje wypowiedzi, nawet nie po ich treści, a po nickach piszących ludzi i to jest dla mnie niezrozumiałe :). Najlepsze jest to, że moje posty są "cenzurowane" nawet wtedy gdy nie łamię żadnego punktu Waszego regulaminu, przy czym muszę podkreślić, że nie przypominam sobie abym kiedykolwiek złamał jakiś punkt w przeciwieństwie do innych forumowiczów, którym pozwala się "na więcej" bo piszą w duchu Waszych komentarzy :)
Co do redakcji GN to ja również znalazłem w Waszych artykułach dziesiątki literówek o których pisałem i nie robiłem z tego takiej afery jak Wy :), ale rozumiem, że jeśli nie ma się żadnych argumentów w dyskusji z oponentem trzeba czepiać się literówek zgodnie z powiedzeniem: "tonący chwyta się brzytwy" :)
Teraz czekam aż szanowny Pan odniesie się do moich innych wypowiedzi, w szczególności chciałbym usłyszeć Pana odpowiedź na zarzuty przedstawione przez kolegę o nicku oburzony :). Aha, jeśli redakcja GN "dorośnie" do tego, że przecież na tym forum mogą wypowiadać się ludzie o różnych poglądach i nie będzie kasowała postów tylko dlatego że napisał je internauta o nicku xxx lub yyy wówczas chętnie wrócę do swojego pierwotnego konta. Niestety moja wiara w Was nie jest aż tak wielka aby sądzić, że do tego dojdzie :) Czy jesteście w stanie mnie zaskoczyć, nie sądzę.
Również co do tego postu, jego szanse na opublikowanie, oceniam w granicach 10-20%, ale zobaczymy :)
A już myślałem, że Pan nie czyta tych komentarzy a tu taka niespodzianka. Cieszę się bardzo, że udało się Państwu "złapać" mnie na literówce. Już wczoraj napisałem erratę co do tego wyrazu ale oczywiście "cenzor" tego nie puścił :). Czyżby każdy redaktor cenzurował posty pod swoim materiałem? W sumie to "cenzurowanie" wypowiedzi również dla mnie jest bardzo ciekawe i chętnie poruszyłbym ten temat bo zauważyłem, że redakcja głównie cenzuruje wypowiedzi, nawet nie po ich treści, a po nickach piszących ludzi i to jest dla mnie niezrozumiałe :). Najlepsze jest to, że moje posty są "cenzurowane" nawet wtedy gdy nie łamię żadnego punktu Waszego regulaminu, przy czym muszę podkreślić, że nie przypominam sobie abym kiedykolwiek złamał jakiś punkt w przeciwieństwie do innych forumowiczów, którym pozwala się "na więcej" bo piszą w duchu Waszych komentarzy :)
Co do redakcji GN to ja również znalazłem w Waszych artykułach dziesiątki literówek o których pisałem i nie robiłem z tego takiej afery jak Wy :), ale rozumiem, że jeśli nie ma się żadnych argumentów w dyskusji z oponentem trzeba czepiać się literówek zgodnie z powiedzeniem: "tonący chwyta się brzytwy" :)
Teraz czekam aż szanowny Pan odniesie się do moich innych wypowiedzi, w szczególności chciałbym usłyszeć Pana odpowiedź na zarzuty przedstawione przez kolegę o nicku oburzony :). Aha, jeśli redakcja GN "dorośnie" do tego, że przecież na tym forum mogą wypowiadać się ludzie o różnych poglądach i nie będzie kasowała postów tylko dlatego że napisał je internauta o nicku xxx lub yyy wówczas chętnie wrócę do swojego pierwotnego konta. Niestety moja wiara w Was nie jest aż tak wielka aby sądzić, że do tego dojdzie :) Czy jesteście w stanie mnie zaskoczyć, nie sądzę.
Również co do tego postu, jego szanse na opublikowanie, oceniam w granicach 10-20%, ale zobaczymy :)
Najlepsze jest to, że niektórzy naprawdę w to wierzą :))
Teraz mogłabym przejść do tytułów bajek które można oglądać ale sobie daruję :))
Ale od początku:
a) śmieszyć może fakt, że Tolkien służy komukolwiek za przewodnik "dobrego życia", gdyż żadna baśń, która opisuje świat siekierą ciosanych wartości (zło-dobro, my-oni, elf-orkowie, porządek-chaos), nie może nikogo nauczyć żyć. Życie, choćbyście podpierali się maksymą "tak, tak-nie, nie", czarno-białe nie jest. Są decyzje, które wymykają się z moralnej piaskownicy. I już. A Tolkien dzieląc Wam świat na pół, wstrzyknął Wam solidną i niezdrową dawkę dychotomii.
b) Tolkien to FANTASTYKA, najogólniej rozumiana. Grzebanie się w niej przypomina sytuację ateisty, który poszedł studiować teologię. Możecie sobie, fanboye, licytować się, kto zna lepiej zakamarki Tolkienowskiego Uniwersum, ale tak naprawdę podniecacie się nieistniejącą rzeczywistością.
c) "Pani Bovary" i większość choćby klasycznych dzieł realistycznych (XIX wiek, Balzak, Flaubert, nasz Prus, żeby wymienić najjaśniejszych) dają nam solidną dawkę wiedzy o świecie, który JUŻ nie istnieje, ale żyli w nim ludzie mający takie same problemy, co my. Nie twierdzę, że losy Emmy Bovary wyleczą kogoś z eskapizmu, ale mogą być może powiększyć czyjąś wiedzę na temat tego, jak i czym mogą/mogli żyć ludzie. Od Tolkiena dowiecie się, jak z górskimi trollami walczyć. Szalenie przydatna wiedza.
d) Nikomu Tolkiena i fantasy nie zabraniam czytać, ale już nie mam siły czytać w "głównym nurcie" o niemal-świętym Gandalfie, mesjaszu Frodo etc. Na Jowisza! To TYLKO baśń, skomplikowana, z trójwymiarowym tłem, ale TYLKO baśń.
Rozumiem, że mdlejecie ze zgrozy podczas czytania "Baśni" Andersena i książek typu "Tajemniczy Ogród", "Mały Książę", "Opowieści z Narni" czy "Mio, mój Mio" (to klasyka dziecięca, ale kiedy człowiek się starzeje, to do niej powraca i odkrywa jej mądrość, polecam), a także oglądania bajek Disneya itd.
"Władca Pierścieni" to jest literatura fantastyczna, a nie faktu... Tutaj czary nie są zachętą do okultyzmu, tylko metaforą/formą broni. Ważne jest nie to, czy się używa czarów, tylko w jakim celu... Trochę dystansu i wyobraźni!
Rozumiem, że mdlejecie ze zgrozy podczas czytania "Baśni" Andersena i książek typu "Tajemniczy Ogród", "Mały Książę", "Opowieści z Narni" czy "Mio, mój Mio" (to klasyka dziecięca, ale kiedy człowiek się starzeje, to do niej powraca i odkrywa jej mądrość, polecam), a także oglądania bajek Disneya itd.
"Władca Pierścieni" to jest literatura fantastyczna, a nie faktu... Tutaj czary nie są zachętą do okultyzmu, tylko metaforą/formą broni. Ważne jest nie to, czy się używa czarów, tylko w jakim celu... Trochę dystansu i wyobraźni!
Co do bajek Disneya to tutaj byłbym bardzo ostrożny, może koleżanka jeszcze tego nie wie ale okazuje się, że zdaniem niektórych również redakcji GN, niektóre bajki to gender w czystej postaci. Na przykład Kaczor Donald czy też Daisy latają z gołą d... tak jak Kubuś Puchatek :)). Taka Królewna Śnieżka jest w nieformalnym związku z krasnoludkami i to w dodatku siedmioma (a co tam się dzieje po nocach) :)) itd.
A teraz mam pytanie do koleżanki: czy czary to również magia???
Nie wiadomo, co się stało z Niebieskimi Czarodziejami. Alatar i Pallando ponoć ruszyli z Sarumanem na Wschód i przyczynili się do pomyślnego finału Bitwy Ostatniego Sojuszu. Nie wiadomo, co się z nimi stało. Równie dobrze mogli wypełnić swoje posłannictwo (to czynnik ludzki w osobie Isildura nawalił)i wrócić do Valinoru. Jeżeli chodzi o Sarumana, nie został przeciągnięty na złą stronę przez Saurona. Początkowo chciał zawładnąć Pierścieniem i zostać samodzielnym Czarnym Władcą. Dopiero przegrana bitwa o Helmowy Jar i przerwanie przez entów tamy na Isenie ostatecznie pokrzyżowało te plany.
Poza Eru Iluvatarem nie ma w Śródziemiu istoty, która nie popełniłaby błędu. Błądzą Valarowie (Melkor!), Majarowie czy elfowie, ale to nie jest wynikiem konieczności posiadania ciała. Po prostu nie byli doskonali i nie znali wszystkich zamysłów Iluvatara. Poza tym, Istari nie byli jedynymi Majarami obecnymi w Śródziemiu. Majarem była MEliana, żona jednego z najpotężniejszych elfich królów Pierwszej Ery. Majarami są Orły, a nawet Słońce i Księżyc. Oprócz tego Barlogowie (tych Melkor przekabacił na swoją stronę), Ungolianta, być może smoki. Generalnie było ich bardzo wielu, ale nieczęsto przybierali widzialne postaci.
Co do ofiary Gandalfa - wracamy do punktu wyjścia. Gandalf był Majarem i jako takiego nie dało się go zabić (Saurona też się nie dało). Oczywiście, cierpiał od ran, a droga, którą zdecydował się przejść (Cień był zdecydowanie przerażającym miejscem, jeżeli można to tak określić) trudna i niezbyt przyjemna, ale nie mógł zginąć. Jedyne, co ryzykował, to cielesna powłoka. Trochę inaczej to wygląda w przypadku takiego Froda, który faktycznie ryzykuje życiem (Tolkien z resztą jego ofiarę zestawia z ofiarą Chrystusa).
Nie można przekładać w prosty sposób wierzeń chrześcijańskich na Śródziemie tylko dlatego, że Tolkien był katolikiem. Dużo ważniejszą rolę odgrywa inspiracja sagami nordyckimi, niż niektóre przejątki z katolicyzmu.
Poza tym Wladca Pierscieni bazuje (jak zreszta wiele przypowiesci biblijnych) na analogii - tu nie chodzi o czary, aie o to, by nauczyc sie walczyc z trollami (jak zarzucal "Tomekk"), lecz o wartosci ponadczasowe, o cnoty i moral.
Poza tym niech sie nie wypowiadaja ci, ktorzy znaja tylko film, a nie czytali ksiazki, bo nie maja pojecia.
Niech zyje Tolkien!
A Peter Jackson zawiodl mnie na calej linii.
Aha, jeśli chodzi o magię to o ile dobrze kojarzę każdy jej rodzaj jest surowo zakazany w katolicyzmie ale zaraz się dowiemy, p. Wojtek nam wytłumaczy która magia jest dozwolona i w jakich okolicznościach :))
Zapowiada się "emocjonująca" dyskusja, z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg :))
Jak już słusznie zauważył Marcin, u Tolkiena nie ma magii-okultyzmu. Nikt tam nie biega z wahadełkiem i nie prosi o pomoc wróżki. Chodzi o walkę ze złem przy użyciu broni dostępnej i popularnej w literaturze fantastycznej :P "Gwiezdne Wojny" też potępisz za używanie mocy? A może nauczysz się odróżniać film/książki od rzeczywistości? I skoro znasz już mniej więcej pojęcie "ironii", to zapoznasz się też z czymś takim jak "metafora"???
"Władca Pierścieni" to piękna i mądra książka. Tyle w temacie.
Więcej w tej cudownej książce mitów nordyckich, a próby zrobienia z Gandalfa anioła są żałosne i głupie. Był czarodziejem i używał czarów. I nic tego nie zmieni. Nie proszą o pomoc wróżki, bo wróżek Tolkien nie wprowadził do opowieści, ale chętnie lecą po rady do czarodziejów, którzy mówią ogólnie i zagadkami (mmm, jak i wróżki xD)
Gandalf to jak nic kochany Odyn :)
Po pierwsze piszesz, że u Tolkien nie ma magii ale są czary :)), chciałbym się dowiedzieć na czym polega różnica, to może być ciekawe :)).
Po drugie nigdzie nie kwestionuję, że w powieściach fantasy postacie nie mogą używać magii czy czarów :)). Dziwi mnie tylko, że niektórzy jak autor artykułu próbują utożsamiać postaci fantasy z aniołami bo zaczyna robić się niezła groteska. Nie wiem co łączy Pismo św z nordyckimi mitami ale okazuje się że dość sporo, czekam na nowe "rewelacje".
I na koniec dobrze by było gdyby koleżanka czytała ze zrozumieniem, wszystkie moje komentarze odnoszą się do karkołomnego zabiegu autora, który próbuje dzieło Tolkiena przyrównać do Pisma św. Nie należy doszukiwać się podobieństw tam gdzie ich nie ma, ponieważ człowiek naraża się na ośmieszenie siebie i instytucji którą reprezentuje.
A jeśli chodzi o hierarchię bytów duchowych w świecie Tolkiena to wygląda ona tak:
najpierw jest Eru Iluvatar (Jedyny Ojciec Wszystkiego - czyli odpowiednik Pana Boga), potem są Ainurowie ( w języku elfów Istoty Święte, odpowiednik Aniołów). Część Ainurów (Aniołów) zstąpiła na Ardę (Ziemię) u jej zarania by się nią opiekować. Ci się podzielili według mocy najpotężniejszych nazywamy Valarami (Potęgami Ziemi), słabszych Majarami. Gandalf jest właśnie jednym z Majarów.
Jeśli Gandalf nie używa magii to czego?
"Istotę taką jak Gandalf w naszym świecie nazwalibyśmy wcielonym Aniołem" - proszę podać jeden przykład wcielonego Anioła w czasach współczesnych :)
Proszę podać mi przykład Anioła przybierającego ludzką postać i czyniącego cuda, wtedy się ustosunkuję (aha, filmy typu City of Angels się nie liczą)
Czary owszem są zakazane - ale te realne, nie wymyślone - jedynie książki uczące satanistycznych praktyk, namawiające do okultyzmu, itp. można uznać za złe. Z pewnością zawsze trafią się jeszcze jakieś wyjątki.
Grzechem jest natomiast czytanie wszystkiego, co oddala nas od Boga, osłabia naszą wiarę. Tak więc czytanie komentarzy pod niektórymi popularnymi portalami może być znacznie gorsze i bardziej szkodliwe duchowo niż lektura Harrego Pottera i innych dzieł fantasy.
Pełnia prawdy i pokoju serca jest w Jezusie, ale jeśli nie chcesz w to wierzyć to chociaż nie poddawaj się uznając, że nie ma Prawdy absolutnej i nieskończonego Dobra jakim jest Bóg. Szukaj. Ale weź też pod uwagę, że świadectwo milionów chrześcijan, którzy DOBROWOLNIE oddali życie za Chrystusa ma swoją moc i wymowę.
Czekam i czekam ale chyba się nie doczekam :))
Od wczoraj macie nieaktualne notowania walut. Mam nadzieję że to nie jest zabieg celowy :))
Pan Redaktor podał kiedyś kryterium oceny magii w utworach. Jeśli istota korzysta ze swoich naturalnych zdolności to nie jest magia w tym złym rozumieniu (sięgania po moce).
Trochę żartobliwie, ale zauważam, że w Harrym Potterze czarodzieje mają wrodzoną moc. Jak się nie jest urodzonym czarodziejem to się nawet nie kichnie magicznie :)
Czy to argument w dyskusji o koszerności książek J. K. Rowlnig??? :)
Poza tym kto w Harrym Poterze mógłby być Aniołem, pojęcia nie mam :))
Zastanawiam się kto oglądając Władcę pierścieni o zdrowych zmysłach, będzie w Gandalfie widział Anioła a nie czarodzieja :).
Poza tym o co chodzi z tymi wrodzonymi zdolnościami? Chyba o to, że Gandalf jest aniołem więc ma wrodzone zdolności a Harry aniołem nie jest :)
A ja naiwny do tej pory myślałem, że to wszystko postacie fikcyjne a tu taka niespodzianka :)
Dowiedziałem się również, że Tolkien "natchnienie" do napisania Władcy pierścieni czerpał z Pisma św. Nie wiedziałem, że moja wiedza jest aż tak ograniczona :).
Kolego po pierwsze przedmiotem rozważań nie jest treść Władcy Pierścieni a jedynie pogmatwany zabieg autora, który próbuje nam wmówić, że fikcyjne postaci mają jakiś związek z Pismem św. tylko dlatego że Tolkien był katolikiem :) Dlatego brnie dalej i stara się udowodnić, że we Władcy nie ma magii i czarów, przecież to absurd :)
Po drugie, jeśli chcesz dyskutować to ustosunkuj się do moich pytań a nie odsyłaj mnie na inne portale bo ja piszę tutaj :). Ewentualnie jeśli brakuje Ci argumentów niech tu zajrzy jakiś kolega bardziej "biegły" to sobie podyskutujemy :)
1) zakazać bajek barci Grimm
2) Andersen na odstrzał
3) I wiele innych bajek no po prostu same szataństwo
Proponuje trochę rozsądku.