Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie kultura.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
"Walc z Bashirem" zwraca uwagę na podstawową rolę dokumentu – poszukiwanie prawdy. Jest jednak ciekawszy ponieważ chodzi o prawdę dotyczącą osoby samego autora. Prawdę niewygodną.
Idzie nowe w polskim kinie. Powstało w ubiegłym roku kilka filmów, w których młodzi twórcy odnoszą do PRL-u w zupełnie nowy, inny niż poprzednie pokolenia sposób.
Nie pamiętam sytuacji, aby główny kandydat do zwycięstwa podczas gali oscarowej, film zbierający prawie wszystkie najważniejsze nagrody (poza Złotymi Globami, gdzie przegrał z „Avatarem”) po obu stronach oceanu, nie był wyświetlany w polskich kinach. Paradoksalnie jednak, po obejrzeniu rzeczonego filmu, trudno uznać to za stratę.
W „Autorze - widmo” Roman Polański wraca do jednego ze swoich ulubionych tematów – bezradności człowieka wobec zła. Czyni to jednak w sposób niebanalny (w warstwie treści) i po mistrzowsku (jeśli chodzi o formę).
Martin Scorsese wspomina często „Wściekłego byka” jako film, który przywrócił go do życia. Obraz, który zrealizował w momencie, gdy blisko był totalnego zatopienia się w narkotykach, a który pozwolił mu wrócić do reżyserii w pełni chwały i sławy. Film ten jednak przede wszystkim pokazuje jak wiele można opowiedzieć w tak strywializowanej formule jak film sportowy.
O filmie „Nazywam się Khan” było bardzo głośno podczas tegorocznego Berlinale. Głównie ze względu na kontrowersje, jakie wzbudził w Indiach.
„Człowiek, który gapił się na kozy” to komedia o supertajnej, amerykańskiej jednostce wojskowej złożonej z żołnierzy posiadających zdolności paranormalne.
Na ekrany naszych kin wszedł właśnie film „Starcie Tytanów”, czyli kolejna hollywoodzka wariacja na temat starożytności i mitologii.
O tym filmie napisano już bardzo dużo. „Ojciec chrzestny” ma wiele interpretacji. Ciągle jednak zachwyca, a w plebiscytach na najlepszy film w historii kina niezmiennie plasuje się w ścisłej czołówce.
„Taksówkarz” Martina Scorsese to nieco zapomniany klasyk. Kiedy wymienia się jego tytuł myślimy – wielki film. Odwrotnie raczej rzadko. Dlaczego?