Bóg dał nam Maryję, byśmy idąc po śladach Jej pielgrzymki wiary dotarli do nieba.
– Nawet gdyby Tarnowscy nie uczynili nic więcej poza sprowadzeniem obrazu Pani Dzikowskiej i ufundowaniem klasztoru ojców dominikanów, to i tak oddaliby społeczności Tarnobrzega wiekopomną przysługę – stwierdził Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega.
Objawienia prywatne miały czasami ogromne konsekwencje dla życia całych społeczności. Powodowały nawrócenia i wzrost religijności. Największe konsekwencje miało chyba objawienie, do którego doszło 9 grudnia 1531 r. na wzgórzu Tepeyac w Meksyku. Indianin Juan Diego ujrzał wówczas Matkę Bożą. Okazało się to punktem zwrotnym w ewangelizacji Ameryki, dało początek masowym nawróceniom Indian.
W latach ’70 XX wieku nastała jakby chorobliwa moda na nowoczesność. Z domów wyrzucano wtedy stare dębowe meble, zastępując je tandetnymi meblościankami. Również ze ścian zdejmowano staromodne świynte obrozki, by pozostawić zimne tynki lub koszmarne fototapety.
Na widok Maryi radziejowicki proboszcz rozpłakał się jak dziecko. Dziś niemal każdego dnia przed Jej wizerunkiem modli się za misje.
W najnowszym „Przekroju” Tadeusz Nyczek pisze o wydanym właśnie albumie „Blask. Ołtarz Mariacki Wita Stwosza”.
Guido Chiesa nakręcił w 2010 roku jeden z najniezwyklejszych filmów biblijnych. Zamiast tradycyjnej, ruchomej ilustracji biblijnej, dał widzom swoistą opowieść ku przestrodze, nakręconą w konwencji etno.
Swoje przedsięwzięcie matka Angelika rozpoczęła z kapitałem 200 dolarów, dwunastoma pracownicami – zakonnicami bez żadnego medialnego doświadczenia, klasztornym garażem zaadaptowanym na studio i głęboką wiarą w Bożą opatrzność.
Powstał oficjalny hymn beatyfikacyjny ku czci matki Elżbiety Róży Czackiej.