W kościele filialnym św. Jerzego w Hajdukach Nyskich ściany zdobią cenne polichromie, pochodzące nawet z początku XV w.
Anna Kwaśnicka/GN
Panny mądre i głupie
Malowidło, które jest w bardzo złym stanie, odnowione zostanie w tym roku
Najstarsze malowidło, ilustrujące przypowieść o pannach mądrych i głupich, pochodzi z ok. 1410 roku. Najobszerniejsze, złożone z wielu scen zarówno pasyjnych, jak i moralizatorskich, znajduje się na ścianie północnej świątyni i datowane jest ok. 1460 r., natomiast sceny heraldyczne pochodzą z ok. 1500 r.
– Ich autor jest nieznany, natomiast z pomocą specjalisty zajmującego się malarstwem udało nam się dotrzeć do średniowiecznych rycin, na których były wzorowane, autorstwa Mistrza E.S. i Martina Schongauera – wyjaśnia Renata Szelwach, konserwator dzieł sztuki i parafianka w jednej osobie.
Anna Kwaśnicka/GN
Fragment ściany północnej po konserwacji
Pomogła im dotacja
Członkowie Rady Parafialnej zastanawiali się jak odnowić zabytkowe polichromie, jednak koszt prac konserwatorskich nie mieścił się w możliwościach finansowych tej niewielkiej parafii w dekanacie nyskim. Gdy z propozycją, jak pozyskać środki na renowację, wystąpiły specjalistki w tej dziedzinie Renata Szelwach i Jolanta Dudała, ks. proboszcz Roman Dyjur i Rada Parafialna dali zielone światło. Przygotowano dokumentację projektową i w 2011 r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało dotację w wysokości 200 tys. zł, co pokryło pierwszą, większą część prac.
- Właśnie otrzymaliśmy informację, że ministerstwo przyznało nam środki na drugi etap konserwacji. Będzie to 150 tys. zł - cieszy się Renata Szelwach. Wkład własny parafii to ok. 10 proc. poniesionych kosztów. - Gdyby nie otrzymane dofinansowanie, nie mielibyśmy możliwości, by te prace wykonać. Od wielu lat rodziny przeznaczają 10 zł miesięcznie na sprawy remontowe w parafii, ale potrzebnych inwestycji jest wiele - podkreśla ks. proboszcz Roman Dyjur.
Odkrycia
Polichromie, malowane na ścianach z nierównych głazów narzutowych, zostały zasłonięte podczas barokowej przebudowy kościoła. – Ostatnie prace odkrywkowe i konserwatorskie były prowadzone przed wojną. Prawdopodobnie wykonywano je w dużym pośpiechu – mówi Renata Szelwach, wyjaśniając, że m.in. nie odsunięto ołtarzy bocznych, za którymi pod warstwą tynku również znajdują się polichromie.
– W pierwszym etapie prac odsłoniliśmy jedną z nich. Jest to nietknięte przez nikogo, gotyckie malowidło, o bardzo jaskrawych kolorach. Na ścianie tej znaleźliśmy również otwór po gotyckim sakramentarium – wyjaśnia, dopowiadając, że zasłonięte warstwą farby były także części malowanych chust, które są charakterystycznym elementem gotyku.
Iniekcje i uzupełnienia
Prace konserwatorskie na północnej ścianie świątyni trwały od kwietnia do końca listopada ubr. – Poprzez wstrzykiwanie spoiwa, tzw. iniekcje, podklejaliśmy tynki, usuwaliśmy wtórne uzupełnienia malowideł, odkryliśmy i wyretuszowaliśmy setki nasieków, czyli śladów po uderzeniach młotkiem – opowiada Renata Szelwach.
– W przypadku ubytków, co z nimi robić, wypowiadała się specjalna komisja. Praktycznie każda mniejsza i większa plamka była omawiana oddzielnie. Gdy ubytki nie pozwalały nawet na odczytanie sceny, wypełnialiśmy je plamą barwną, by nie przykuwały większej uwagi niż samo malowidło – wyjaśnia, dopowiadając, że zadecydowano, by pójść drogą uzupełnień przedwojennych, oczywiście ulepszając je. – Choć stan przed i po konserwacji wielu osobom może się wydawać niebyt różniący się, to gro pracy polegało na konserwacji technicznej, zabezpieczeniu tego stanu, który istnieje, by malowidła nie spadły na ziemię – mówi konserwator, tłumacząc, że gotyk retuszuje się bardzo delikatnie, bez dopowiadania, tak by zostawić substancję zabytkową.
Dzięki drugiej dotacji, z nadejściem wiosny ekipa konserwatorów wróci do pracy. Na uratowanie przed całkowitym zniszczeniem czeka ilustracja przypowieści o pannach mądrych i głupich, a prawdopodobnie na odkrycie – malowidło zasłonięte drugim ołtarzem bocznym.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.