Instytut Książki nie wyklucza przekazania dzieł Korczaka do domeny publicznej w przyszłym roku, jeżeli nie będzie to naruszało zawartych już kontraktów z wydawcami na publikowanie dzieł Starego Doktora - powiedział PAP Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki.
Koalicja Otwartej Edukacji przesłała w poniedziałek oficjalny list do dyrektora Instytutu Książki Grzegorza Gaudena w sprawie praw autorskich do dzieł Janusza Korczaka, którymi Instytut dysponuje.
Zgodnie z ustawą o prawie autorskim w 70 lat po śmierci autora jego dzieła trafiają do domeny publicznej i można je swobodnie wykorzystywać m.in. umieszczając w internetowych bibliotekach. W przypadku Janusza Korczaka, który zmarł w sierpniu 1942 roku, "uwolnienie" jego dzieł do domeny publicznej powinniśmy świętować 1 stycznia 2013 roku. Jednak wyrok sądu w postępowaniu spadkowym przyjął datę śmierci Starego Doktora na 9 maja 1946 roku, co oznacza że Instytut Książki będzie dysponentem praw autorskich do jego dzieł jeszcze przez cztery lata, do stycznia roku 2017.
"Jako koalicja, której celem jest otwieranie polskich zasobów dla celów naukowych i edukacyjnych, nie zgadzamy się z działaniem Instytutu Książki, którego efektem jest kurczenie zasobów domeny publicznej. Nabycie praw autorskich do utworów Korczaka oznacza, że przez kolejne lata będziemy napotykać szereg barier takich jak: umieszczenie dzieł w bibliotekach internetowych, zmiana formatu pliku (istotne np. dla osób niepełnosprawnych), udostępnianie w tłumaczeniach i innych opracowaniach. Wierzymy, że w tej sprawie ważne społecznie jest ustanowienie klarownej polityki działania w kwestii utworów, do których prawa autorskie nabywa Ministerstwo Skarbu Państwa. Postulujemy przekazywanie ich od razu do domeny publicznej" - piszą przedstawiciele Koalicji Otwartej Edukacji w skierowanym do Instytutu Książki liście.
Grzegorz Gauden w rozmowie z PAP podkreśla, że Instytut Książki będzie się starał prowadzić wobec dzieł Janusza Korczaka politykę jak najbardziej elastyczną; nie jest intencją Instytutu blokowanie lub ograniczanie dostępu do nich. "Trzeba jednak pamiętać, że w stosunku do niektórych dzieł Korczaka podpisaliśmy już umowy wydawnicze, w kraju i za granicą, tylko dzięki temu mogły ukazać się nowe wydania i tłumaczenia. Musimy więc ustalić, na ile te umowy są dla nas wiążące i czy nie ograniczają one prawa do upublicznienia dzieł Korczaka w domenie publicznej. Jeżeli okaże się, że umowy z wydawcami pozwalają na +uwolnienie+ Korczaka w przyszłym roku, to jesteśmy na to otwarci. Przed podjęciem takiej decyzji musimy się jednak naradzić się z prawnikami, aby nie narazić się na procesy i ewentualne płacenie odszkodowań" - powiedział Gauden.
Dyrektor Gauden przypomniał, że Instytut Książki otrzymał prawa autorskie do dzieł Korczaka od Ministra Skarbu Państwa w tym celu, aby je uporządkować. "Od początku założyliśmy, że wpływy z udostępniania tych praw przeznaczać będziemy wyłącznie na promowanie zarówno osoby Starego Doktora jak i jego twórczości, wspieranie jego idei. Nigdy nie było mowy o tym, żebyśmy na tych prawach zarabiali. W pierwszym rzędzie chcemy wspierać Towarzystwo Korczakowskie, wpływy przeznaczane są na konieczne dokończenie edycji dzieł Korczaka i na prace redakcyjno-naukowe" - powiedział Gauden.
Dlaczego okres ochronny dla dzieł Janusza Korczaka liczony jest od 1946 roku, a nie od daty śmierci Starego Doktora? "Tak postanowił sąd w Lublinie w roku 1951. W spustoszonej wojną Europie były setki tysięcy nierozwiązanych spraw związanych ze statusem prawnym majątków, nieruchomości, stanem cywilnym małżonków osób zaginionych a także prawami autorskimi do dzieł ofiar wojny. Dla uporządkowania stanu prawnego przyjęto w Polsce zasadę, że jeżeli nie da się ustalić dokładnej daty śmierci danej osoby podczas wojny, to uznaje się ją za zmarłą w rok po zakończeniu wojny" - wyjaśnia Gauden.
"Tak właśnie stało się w przypadku Janusza Korczaka - sąd przyjął, że okres ochronny praw autorskich jego dzieł zaczyna się w 1946 roku, jednocześnie stwierdzając, że nie ma żadnych ustawowych spadkobierców z rodziny Starego Doktora, wszyscy zginęli w Holokauście. W związku z tym spadkobiercą praw autorskich do dzieł Korczaka zostało ówczesne państwo polskie i nadal jest ich właścicielem. W 1989 roku, po transformacji, prawa autorskie do dzieł Korczaka zostały automatycznie przekazane ministrowi prywatyzacji, tamtejsi urzędnicy jednak, zaabsorbowani sprawami gospodarczymi, nie mieli głowy do wydawania książek. Teczka z tymi dokumentami leżała na półce. Prawami bezskutecznie interesowali się wydawcy i producenci filmowi, dlatego w 2010 roku nieodpłatnie przekazano je Instytutowi Książki. Poproszono nas, abyśmy się zajęli ich uporządkowaniem. Instytut Książki jest zresztą instytucją państwową, więc prawa autorskie do dzieł Korczaka pozostały w gestii państwa a zmienił się tylko podmiot nimi zarządzający. Doprowadziliśmy do tego, że wreszcie ponownie zaczęto publikować Korczaka." - mówił Gauden.
Instytut Książki zawarł umowy z kilkoma wydawcami na publikację dzieł Janusza Korczaka m.in. z edytorami z Francji i Izraela. W dodatku sfinansował koszty tłumaczeń dla tych wydawców. W Polsce publikuje je wydawnictwo W.A.B. wyłonione w konkursie ofert. W zeszłym roku ukazał się "Król Maciuś I" i "Król Maciuś I na wyspie bezludnej"; na kwiecień tego roku zapowiadany jest "Kajtuś Czarodziej". W 2012 roku obchodzony jest ustanowiony uchwałą Sejmu RP Rok Janusza Korczaka w związku z przypadającymi w tym roku 70. rocznicą śmierci Starego Doktora i 50. rocznica założenia przez niego sierocińca na ul. Krochmalnej w Warszawie.
To odpowiedź na papieską zachętę do ukazywania punktów wspólnych wiary i kultury.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.