Prokuratura w Kędzierzynie-Koźlu zajmie się zawiadomieniem ws. ewentualnego nawoływania do separatyzmu przez burmistrza Zdzieszowic. Chodzi o postulaty samorządowca dot. autonomii Śląska. Burmistrz tłumaczy, że mówił o autonomii gospodarczej.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w formie nawoływania do separatyzmu przez burmistrza Zdzieszowic Dietera Przewdzinga złożył poseł PiS z woj. opolskiego Sławomir Kłosowski w połowie grudnia ub.r. do Prokuratury Generalnej. Ta przekierowała sprawę do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, a stamtąd zawiadomienie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Opolu.
W poniedziałek rzeczniczka opolskiej Prokuratury Okręgowej Lidia Sieradzka podała PAP, że ostatecznie do rozpoznania tego zawiadomienia została wyznaczona Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu, która materiały w tej sprawie otrzymała w piątek. "Jest za wcześnie, by cokolwiek więcej powiedzieć w tej sprawie" - dodała Sieradzka.
Kłosowski poinformował, że w swoim zawiadomieniu podał kilka przykładów publicznych wypowiedzi Przewdzinga, które jego zdaniem były nawoływaniem do separatyzmu. "Dodatkowo zmotywowały mnie do tego dochodzące nie tylko z Opolszczyzny, ale i Śląska sygnały o tym, że postulaty burmistrza Zdzieszowic popierają inne samorządy. Uważam, że trzeba przerwać to błędne koło zmierzające do łamania konstytucji" - uzasadniał poseł PiS.
Przewdzing na początku sierpnia na łamach "Nowej Trybuny Opolskiej" mówił: "Rządzący w Warszawie rozkradli cały nasz majątek i zrobili z nas biedaków". Informował też wtedy, że rozmawia z politykami i samorządowcami o tym, by wydzielić Śląsk od Polski w formie autonomii. Kwestionował też prawo, które pozwala firmom na przenoszenie swoich siedzib. W ten sposób - przekonywał - wypompowują one z samorządów miliony złotych, które w większości trafiają do Warszawy. Burmistrz uznał, że lekarstwem na te bolączki będzie utworzenie autonomii, która objęłaby cały Śląsk.
W późniejszych swoich wystąpieniach burmistrz Zdzieszowic zaznaczał, że chodziło mu wyłącznie o autonomię gospodarczą samorządów. Podkreślił to też w poniedziałek w rozmowie z PAP. Tłumaczył, że jego słowa o autonomii wzięły się z przekonania, iż samorządy w Polsce realizują coraz więcej zadań, a budżety mają mniejsze. Dlatego - jego zdaniem - powinny dostawać więcej środków z odprowadzanych przez przedsiębiorstwa podatków PIT, CIT, a także akcyzy czy VAT.
Dodał, że odkąd zdzieszowickie Zakłady Koksownicze stały się oddziałem firmy ArcelorMittal Poland budżet gminy zmniejszył się o ok. 10-12 mln zł. "Przedtem mieliśmy budżet rzędu 52 mln złotych, teraz 40-42 mln zł. To powoduje, że nie mam np. pieniędzy na to, by w najbliższej perspektywie pozyskiwać unijne pieniądze. Tak być nie powinno" - skwitował.
Zawiadomienie Kłosowskiego dot. Przewdzinga to nie pierwsza reakcja na wypowiedzi burmistrza. Pod koniec sierpnia działacze PiS zorganizowali pikietę przed urzędem miejskim w Zdzieszowicach. Domagali się ustąpienia Przewdzinga przekonując, że jego deklaracje są sprzeczne z konstytucją i że stracił on tym samym mandat do sprawowania urzędu burmistrza, "który piastuje jako urzędnik państwa polskiego".
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.