„Krew tryskała obficie wokoło, obryzgując ręce oprawców. Pod srogimi, bolesnymi razami jęczał Jezus i drgał boleśnie, ale nie ustawał się modlić za tych zaślepionych ludzi”.
To fragment opisu biczowania Jezusa według wizji bł. Katarzyny Emmerich. Męka przy słupie trwała prawie 45 minut...
Do 3 maja w Muzeum Historii Katowic przy ul. Szafranka 9 oglądać można obraz nieznanego artysty przedstawiający właśnie scenę biczowania. Powstał w 1624 roku, namalował go niejaki BK – sygnatura znajduje się w dolnej części obrazu, po prawej stronie.
Jezus przedstawiony na pierwszym planie nie do końca przypomina tego z „Pasji” Mela Gibsona, filmu kręconego m.in. na podstawie wizji bł. Katarzyny. Jego twarz jest smutna, całe ciało nie wygląda jednak na umęczone. Sylwetka ukazuje rubensowskie kształty, zdradzając tym samym epokę, w której powstał obraz.
To barok, czas dominacji sztuki sakralnej, malarstwa przepełnionego dynamiką, światłocieniem, teatralnością oraz oryginalnością. Oko widza przyciągają główni bohaterowie obrazu: dużych rozmiarów oprawcy i Jezus. Na ciemnym tle są też inne postaci. Żyją swoim życiem. Nie zauważają dramatu Wielkiego Piątku.
Chrystus na obrazie przywiązany został do pręgierza, przedstawiono go w perizonium, opasce zawieszonej na biodrach. Oprawcy o wykrzywionych twarzach przypominają postaci z obrazów Hieronima Boscha. Jeden z nich ubrany został w zbroję, niepodobną do tej z czasów Chrystusa. Jednak używanym przez niego narzędziem tortur jest flagrum, bicz z ołowianymi kulkami, którym posługiwali się rzymscy żołnierze. Drugi oprawca ma na sobie strój z epoki, w której żył malarz. Bije Jezusa rózgą. Nie wiadomo jednak, kto namalował obraz.
– Próbujemy dociec, kto kryje się za inicjałami BK, ale jest to bardzo trudne – mówi Ewelina Krzeszowska, kierownik Działu Sztuki Muzeum Historii Katowic, wyjaśniając, że artystów, którzy mogliby kryć się pod tymi pseudonimami, jest kilka tysięcy. Trzeba także zwrócić uwagę na stylistykę, w jakiej tworzony był ten obraz, oraz na czas jego powstania. Płótno o rozmiarach 100 cm na 150 cm nawiązuje do malarstwa flamandzkiego, ewentualnie francusko-flamandzkiego. I to tam trzeba szukać autora. Właścicielem „Biczowania” jest prywatny kolekcjoner.
Dzieło oglądać można w ramach cyklu „Galeria jednego obrazu”.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.