Jak na derbowy pojedynek przystało...

Zabrzanie przyjechali do Chorzowa jako ostatni zespół tabeli i bez wygranego meczu na koncie. Nie mogli liczyć na wsparcie swoich kibiców z trybun, bo ze względu na negatywną opinię policji wojewoda śląski zdecydował o zamknięciu sektora gości na ten mecz.

Ale to do piłkarzy Górnika należał początek spotkania. Mogli prowadzić już w 4. minucie, gdyby Ołeksandr Szeweluchin celniej strzelił głową. Potem jeszcze akcji zabrzan nie "domknął" Maciej Korzym i do głosu doszli "Niebiescy". Formę bramkarza przyjezdnych sprawdzili Mariusz Stępiński i Marek Zieńczuk. Wydawało się, że do przerwy kibice nie obejrzą goli, gdy po rzucie rożnym piłkę do pustej bramki Górnika wepchnął z bliska Paweł Oleksy.

Drugą połowę goście zaczęli od potężnego uderzenia Rafała Kosznika z trudem obronionego przez Matysa Putnocky'ego. Gra była szybka, ostra, jak na derbowy pojedynek przystało. Chorzowianie czekali na szybkie "wypady", po jednym z nich mocno uderzył z bliska Zieńczuk, jednak nie zaskoczył Grzegorza Kasprzika. W odpowiedzi bramkarz "Niebieskich" z wielkim trudem obronił strzał i dobitkę rozpędzonego Korzyma.

Chorzowianie dali się zepchnąć do obrony, ataki zabrzan sunęły jeden za drugim i Putnocky nie narzekał na brak zajęć. Bramka dla gości "wisiała na włosku", często z trybun słychać było "uff" po kolejnej groźnej sytuacji stworzonej przez przyjezdnych. Chorzowianie utrzymali korzystny wynik i wygrali prestiżowy pojedynek z lokalnym rywalem.

Bramka: 1:0 Paweł Oleksy (42). 
Widzów 8 300.
Składy:
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Paweł Oleksy - Kamil Mazek (81. Tomasz Podgórski), Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski (90+2. Adam Setla), Łukasz Surma, Marek Zieńczuk - Mariusz Stępiński (84. Artur Lenartowski).

Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Mateusz Słodowy, Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Rafał Kosznik - Michał Janota (76. Adam Dźwigała), Erik Grendel (76. Mariusz Przybylski), Roman Gergel, Aleksander Kwiek, Łukasz Madej - Maciej Korzym (67. Robert Jeż).