W Jaworzynce wspominano setną rocznicę śmierci Jana Łyska, dowódcy Legionu Śląskiego. Nazywany "śląskim Tetmajerem" nauczyciel miał talent literacki i zapowiadał się na dobrego poetę. Zginął nad Styrem na Wołyniu.
- To jeden z najbardziej bohaterskich obrońców walczących w imieniu mieszkańców Śląska Cieszyńskiego o niepodległość Polski w Legionach Józefa Piłsudskiego - nie ma wątpliwości historyk Krzysztof Kiereś, inicjator rocznicowej uroczystości i autor publikacji poświęconych legioniście z Jaworzynki.
Z tej okazji w istebniańskim Gimnazjum im. św. Jana Pawła II odbyła się sesja popularnonaukowa, przybliżająca postać i działalność patriotyczną oraz literacką Jana Łyska.
Mówili o nim: Krzysztof Kiereś i dr Łucja Dawid. Dr Wojciech Święś z Książnicy Cieszyńskiej zaprezentował wystawę "Cieszyńscy żołnierze niepodległości", wśród których znalazł się również Jan Łysek, a Stefan Król przedstawił zaangażowanie mieszkańców Śląska Cieszyńskiego w Legionach Polskich w latach 1914-1918.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Tablica pamiątkowa z okazji 100. rocznocy śmierci legionisty z Jaworzynki
Potem, w Muzeum Regionalnym "Na Grapie" w Jaworzynce z udziałem przedstawicieli rodziny Jana Łyska oraz reprezentacji władz gminnych i powiatowych odbyło się odsłonięcie tablicy upamiętniającej 100. rocznicę jego śmierci. O towarzyszenie góralskiej muzyki zadbała "Mała Jetelinka" z Moniką Wałach, a licznych gości podjęła Katarzyna Rucka, gospodyni tego niezwykłego miejsca: muzeum ufundowanego przez pochodzącego z Jaworzynki Jerzego Ruckiego, po walkach w czasie II wojny światowej pozostającego na emigracji.
Dowódca Legionu Śląskiego
Jan Łysek był współtwórcą Legionu Śląskiego, złożonego z ochotników zgłaszających się z różnych miejscowości Śląska Cieszyńskiego. Po uroczystym pożegnaniu i modlitwach 360 legionistów wymaszerowało z Cieszyna 21 września 1914 r. Śląscy legioniści jako 2 Kompania 3 Pułku Piechoty weszli w skład 2 Brygady Legionów Polskich, a wdzięczność rodaków za ich bohaterską postawę na polu walki wyraża pomnik wzniesiony przed cieszyńskim Zamkiem, u wylotu ulicy Głębokiej.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Fragment wystawy dr. Wojciecha Święsa, przedstawiający Jana Łyska
Porucznik Jan Łysek dowodził śląskimi legionistami w walkach pod Polską Górą na polach Kostiuchówki nad Styrem, na Wołyniu. Według relacji podkomendnych, wyróżniał się odwagą, a prowadząc natarcie, "nigdy w boju nie tylko się nie położył, ale nawet głowy nie schylił...". Dopiero na prośby innych ukląkł, i wtedy dosięgła go kula. Trafiony w głowę stracił przytomność i po kilku godzinach zmarł. Wraz z nim poległo wielu młodych patriotów, którzy wyruszyli z Cieszyna. Było to 5 listopada 1915 r. Dopiero po pięciu dniach polskim oddziałom udało się zdobyć teren pobojowiska i pochować poległych.
- To był pierwszy pogrzeb bohaterskiego legionisty, który wiele razy pisał w listach do rodziców, że nie chciałby pozostać na wieki tak daleko od rodzinnych stron - przypomina Krzysztof Kiereś. W 1929 r. jego szczątki ekshumowano i uroczysty pogrzeb poety i żołnierza odbył się w Cieszynie. Żegnali wielkiego Polaka katolicy i ewangelicy. Spoczął na cmentarzu przy ewangelickim kościele Jezusowym. Potem, w 1969 r., w związku z likwidacją tego cmentarza, przeniesiono jego prochy na cmentarz ewangelicki przy ulicy Bielskiej. Jednak ten trzeci pogrzeb był już znacznie mniej uroczysty. Dla ówczesnych władz zasłużony legionista nie był już tak wielkim bohaterem.
Z miłości do ojczystej ziemi....
Jan Łysek urodził się 7 lipca 1887 r. w Jaworzynce „u Klimka” w ewangelickiej rodzinie Jana i Ewy z domu Heczko. Z zawodu był nauczycielem, pracował w Datyniach Dolnych, Suchej Średniej oraz w Jaworzu Średnim jako kierownik polskiej szkoły Towarzystwa Szkół Ludowych. Jej celem było przeciwdziałanie germanizacji. Prowadził również ćwiczenia w Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” i angażował się w działalność spółdzielczą.
J. Łysek okazał się obiecującym pisarzem i poetą, którego prof. Kazimierz Nitsch nazwał „śląskim Tetmajerem”. Jego twórczość literacka przepojona była umiłowaniem przyrody, „Ptok mi tam spiywoł siny przewdziwniućkom bojteczkym, jakby z lutni zwroteczkym przebrzinknoł” albo „... we spiywach ptoszinek czuć spiyw jej ich duszich, lachućki i cichućki, jak brzęk rojów muszich” - pisał w „Śpiących rycerzach”. Nie brakowało w jego twórczości również odniesień do walki ludu o wolność i byt narodowy. Z wielu utworów należy wymienić powstałe poematy: „Jasiyń”, „Dusza z ziemi” oraz „Śpiący zastęp”, a w 1914 r. - „Śpiący rycerze”.
Łysek okazał się wspaniałym organizatorem i żołnierzem. A kiedy rozpoczynała się ta najważniejsza walka o Polskę, pisał o niej tak: „Poszły więc w pole Legiony Polskie. A nasz Śląsk kochany po raz pierwszy wysłał z nimi to, co miał... na co go było stać. Pierwszy to raz młodzieńcy śląskich wiosek poszli do Polskich Legionów”.
Objął najpierw dowództwo 4 Plutonu, aby następnie przejąć komendę nad całą „kompanią śląską”. - Trudne losy tej jednostki, ale również jej żołnierzy znamy z opisu Łyska. Początek walk wyglądał tak: „Ogromne było wrażenie tych pierwszych bitew. Huk armat zdawał się trząść gruntami Karpat, a w przestankach grzechot karabinów huczał w lasach i przemieniał się w jakiś przeciągły jęk czy płacz dolin”. W trakcie walk na Bukowinie i w Besarabii toczonych od kwietnia 1915 r. Łysek był dowódcą 1 Batalionu.
Jan Łysek zginął bohaterską śmiercią 5 listopada 1915 r. w trakcie walk nad Styrem pod Kostiuchnówką. Jego bohaterstwo docenił rosyjski dowódca, który widząc natarcie kompani śląskiej, tak go skomentował „Oto bohaterzy. Idą jak na paradzie. Odstęp cztery kroki. A ten oficer - zuch, zuch” - dodaje Krzysztof Kiereś.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...