W czasie dwóch dni konferencji zorganizowanej przez Koło Naukowe Teologów KUL studenci i doktoranci z różnych stron Polski próbowali przybliżyć postać J.R.R. Tolkiena nie tylko słuchaczom, ale także sobie nawzajem.
Do Lublina przyjechali młodzi naukowcy z Wrocławia, Poznania, Krakowa, Warszawy, Częstochowy i, oczywiście, Lublina. Byli wśród nich filolodzy angielscy i polscy, teolodzy i filozofowie.
Rozważania naukowe na temat świata wartości w twórczości Tolkiena objęły m.in. źródła, inspiracje i analogie literackie, metodologię badań nad jego dziełami oraz odniesienia do Biblii w twórczości profesora z Oxfordu.
„Przybyliście i spotkaliście się wszyscy w tym samym dniu, jak gdyby przypadkiem. A jednak to nie przypadek. Zechciejcie raczej uwierzyć, że to nakaz dany właśnie nam, tu zgromadzonym, byśmy znaleźli radę na niebezpieczeństwo grożące zgubą całemu światu”. Wszystkim miłośnikom trylogii Tolkiena pewnie cytat jest znany. Od takich też słów wygłoszonych przez dziekana teologii KUL o. Ireneusza Ledwonia rozpoczęło się spotkanie, które jeszcze zanim się zaczęło wywołało małą burzę medialną z powodu umieszczenia w swoim planie konferencji Mszy św. w intencji beatyfikacji prof. Tolkiena.
W świadomości ludzi J.R.R. Tolkien (1892-1973) jest znany przede wszystkim jako autor bestselleru „Władca pierścieni”, przeniesionego przed kilkunastu laty na wielki ekran. Autorzy literatury fantasy uważają go za swojego ojca. Mało kto jednak wie, że ów profesor był głęboko wierzącym katolikiem. - Gdy przyjrzeć się jego biografii czy pisanym przez niego listom, wiara chrześcijańska ukazuje się jako zwornik jego życia - mówi bernardyn o. Anicet Piotr Gruszczyński, jeden z pomysłodawców konferencji. - Swoje pisarstwo pojmował jako wypełnianie powołania, które ludzkość otrzymała od Boga Stwórcy - być na Jego podobieństwo, a więc tworzyć i oddawać w ten sposób chwałę Bogu.
Młodzi naukowcy, którzy przyjechali do Lublina, by dzielić się swoją wiedzą i pasją związaną z życiem J.R.R. Tolkiena, zwracali uwagę na wiele różnych aspektów związanych z twórczością pisarza.
Alena Androsik, doktorantka III roku w Instytucie Teologii Moralnej KUL, która Powiernikowi Pierścienia poświęciła swoją pracę magisterską, w wykładzie: "Niech co dnia bierze pierścień swój i niech Mnie naśladuje?" przeprowadziła analizę porównawczą symboliki Jedynego Pierścienia i codziennego krzyża. - Pojmowanie wędrówki Froda do Mordoru jako spełnienia jego życiowego powołania rodzi pytanie: czy można traktować Jedyny Pierścień jako symbol codziennego krzyża chrześcijańskiego? - pyta prelegentka. - Na pierwszy rzut oka odpowiedź zdaje się pozytywna: dla Froda niesienie klejnotu było źródłem cierpienia, którego nie mógł się pozbawić, nie odrzucając przy tym własnej misji. Inaczej jednak sprawa wygląda, gdy weźmie się pod uwagę inne osoby, które miały do czynienia z Pierścieniem.
O wewnętrznym konflikcie jednostki na przykładzie Golluma mówiła Anna Ceglarska, doktorantka na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Natomiast Joanna Łastowska z KUL omawiała problem literatury fantastycznej w środowisku chrześcijańskim. Niejednokrotnie w środowisku wierzących chrześcijan pojawiają się głosy mówiące, że katolik nie powinien czytać literatury typu: Rowling, Tolkien czy Pratchett ze względu na zagrożenia, jakie to może za sobą nieść - wśród nich wymieniane są także nękanie diabelskie i opętanie. - To magia ściąga największe gromy na fanów fantastyki - mówi J. Łastowska. - Uprawianie magii i praktyk okultystycznych jest grzechem, to wiedzą wszyscy. W literaturze chodzi jednak tak naprawdę o właściwe odczytanie komunikatów. Problem polega na tym, że każdy ma inną maszynę odkodowującą znaczenia symboli w fantastyce. Niektórzy widzą w hobbitach małe diabełki, inni w Gandalfie widzą papieża, a w Aslanie - Chrystusa.
Więcej o konferencji poświęconej J.R.R. Tolkienowi już wkrótce w papierowym wydaniu "Gościa Lubelskiego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...