Grały na nich największe sławy. Koncerty w auli im. kard Stefana Wyszyńskiego gromadziły liczną publiczność, ale ich brzmienie wprawiało w zachwyt także podczas uczelnianych uroczystości.
Jeszcze w tym roku rozpocznie się renowacja organów z auli Kardynała Stefana Wyszyńskiego, które zostały zbudowane w okresie stanu wojennego w latach 1981–1983. Po rozpoczęciu modernizacji gmachu głównego instrument został zdemontowany. Po renowacji organy wrócą do całkiem nowej auli, aby zachwycać słuchaczy swoim niezwykłym brzmieniem.
– Organy to największy, najbardziej skomplikowany instrument muzyczny wymyślony przez człowieka. Historia instrumentu sięga połowy III wieku przed Chrystusem. Organy z Auli kard. Wyszyńskiego na KUL zostały zbudowane w okresie stanu wojennego w latach 1981–1983 – mówi dr Andrzej Gładysz, adiunkt z Katedry Instrumentologii Instytutu Nauk o Sztuce KUL.
Czas stanu wojennego wiązał się z problemami w pozyskiwaniu odpowiedniej jakości materiałów oraz sfinansowania budowy.
– Z ogromną pomocą przyszła Polonia, zwłaszcza z USA i Kanady, która zbierała na ten cel fundusze – mówi dr Gładysz. Organy zbudowała firma Włodzimierza Truszczyńskiego – jeden z największych zakładów organmistrzowskich funkcjonujących w tamtych czasach w Polsce. Nadzór ze strony KUL sprawował ks. prof. Jan Chwałek, nieżyjący nestor polskiej organologii i autor podręcznika „Budowa organów”. Profesor był także w 1984 roku założycielem Katedry Instrumentologii na KUL.
Organy, które miejsce znalazły w auli Kardynała Wyszyńskiego, zostały zbudowane z drewna, ale mają także elementy ze stopu cyny i ołowiu, a nawet plastiku. A grały na nich największe sławy polskiej organistyki, m.in. rektorzy Akademii Muzycznej w Katowicach: prof. Julian Gembalski i prof. Władysław Szymański, prof. Andrzej Białko i Maurycy Merunowicz z Krakowa, prof. Gabriela Klauza i Robert Brodacki z Lublina.
– Zaawansowany technologicznie instrument sprzed 40 lat potrzebuje dostosowania do XXI wieku i mamy taki plan, by wprowadzić szereg nowoczesnych rozwiązań – zapewnia dr Gładysz.
Właśnie dlatego w ubiegłym roku, wraz z rozpoczęciem prac w gmachu głównym, instrument został zdemontowany. Przez kilka tygodni prace prowadziła firma organmistrzowska Krzysztofa Deszczaka, ale uczestniczyli w nich również studenci muzykologii.
– Wdrożyliśmy metodę service learning, czyli naukę poprzez służbę oraz learning by doing (naukę poprzez wykonywanie określonych czynności). Dzięki temu młodzi adepci muzykologii mogli poznać organy od środka – mówi.
Pracy było sporo, bo instrument składa się około 20 tysięcy mniejszych i większych elementów, w tym kilku tysięcy samych piszczałek, z których wydobywa się dźwięk. Elementy zostały spisane, ponumerowane i złożone w skrzyniach w piwnicy Centrum Transferu Wiedzy. – Instrument jest jak puzzle. Każdy element musi wrócić na swoje konkretne miejsce – mówi dr Gładysz.
W podziemiach KUL organy czekają na renowację, która rozpocznie się za kilka miesięcy. Po jej sfinalizowaniu i po ukończeniu remontu skrzydła gmachu głównego organy wrócą na swoje miejsce. – Aula będzie inaczej wyglądać, więc konieczne będzie zintonowanie, czyli dostosowanie instrumentu do nowych warunków przestrzennych. Organy otrzymają na nowo siłę, koloryt i barwę dźwięku. Mam nadzieję, że usłyszymy wydobywający się z nich dźwięk na rozpoczęcie roku akademickiego 2025/2026 – dodaje dr Gładysz.
Kto wie, czy nie jest to jedna z najlepszych ekranizacji prozy Jane Austen w dziejach.
Nadal utrzymuje silną pozycję. Natomiast w innych krajach sprawa wygląda już inaczej.