Żadna z poprawek nie zyskała takiej filologicznej sławy, jak przemiana jednego wersu w "Dziadów części IV": "Kobito, boski diable, dziwaczna istoto" w ostateczną jego postać: "Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!".
Kto by mniemał, że tekst ukończony i skierowany do druku był już gotowy, zamknięty, musi się rozstać ze swymi nader pochopnymi i naiwnymi przypuszczeniami. Dopiero teraz rozpoczęła się autentyczna walka poety o kształt ostateczny utworu, spory o każdy wers, każde słowo. Równocześnie, na szczęście dla filologów i historyków literatury, rozwiązał się cały worek z korespondencją – Mickiewicz uczył w Kownie, tom II "Poezji" wydawał, podobnie jak I, w Wilnie, tym razem jednak nie osobiście, a przy pomocy wspominanego już wielokrotnie Jana Czeczota, ponadto musiał się jeszcze liczyć ze zdaniem pełniącego wówczas obowiązki cenzora prof. Joachima Lelewela. W liście do Czeczota (z Kowna, 25 stycznia / 6 lutego 1823) pisał:
“A co się tycze Zosi, muszę ci uczynić jedno wyznanie. Ów obrazek Karusi w "Dziadach" jest zrobiony podług tego, co o niej Tomasz [tj. Tomasz Zan – M.P.] powiadał. Zmieniłem imię tylko dla rymu, bo wiesz, że ideał Karusi jest cale inny i zachowuję go na inne miejsce; jeśli więc jesteś w poetyckim humorze, daję ci pozwolenie, owszem, proszę restituere textum [tj. “przywrócić tekst właściwy” – M.P.]; odmień imię i stosownie do tego przyjdzie podobno jeden czy dwa wiersze przerobić” [WR XIV, 254-255]. Karusia nie miała szczęścia, jak widzimy na reprodukowanej karcie jednego z brulionowych zapisów "Pierwiosnka", to ona miała w nagrodę za wiersz dać poecie “pierwsze busi” (buzi). Poeta w ostatecznej wersji zastąpił jej imię aktualną ukochaną – Marylką.
Pełny tekst przywołanego tu we fragmencie wstępu – początkowo zresztą projektowanego w formie krótkiego odsyłacza, później zaś określanego jako “przedmówka” lub nieco archaicznie “przemowa”; domagał się, by ją drukować koniecznie bez oddzielnego tytułu – przesłał Mickiewicz w liście do Czeczota (z Kowna, 5/17 lutego 1823), z komentarzem, że należy go wstawić “na miejsce Zdrowaś Maria”; widzimy tu ślad przemiany koncepcji, wedle której Ksiądz – odmawiający w pierwotnej wersji z wieśniakami modlitwy Anioł Pański i Zdrowaś Maria – został ostatecznie zastąpiony przez Guślarza. W kolejnym liście (z Kowna, 8/20 lutego 1823) Czeczot otrzymał tekst ballady "Upiór", z której pełniący wówczas funkcję cenzora profesor Joachim Lelewel usunął – jako niecenzuralne – zwrotkę jedenastą (ze względu na niedopuszczalną dla zaborcy wzmiankę o “epoce przeznaczeń knuta”; wypadło później jeszcze odmienić zakończenie ballady).
Ponadto usunął z "Dziadów części IV" tzw. “strofę pocałunkową”. W odpowiedzi oburzony poeta pisał do Czeczota (z Kowna, 19 lutego / 3 marca 1823): “Strofę pocałunkową, lubo najpiękniejszą, wyrzućcie, jeśli potrzeba; gdybym miał co zamiast "Dziadów" umieścić albo gdyby nie przymuszała do druku prenumerata, nie puściłbym tego i tak ułomnego dziecka z wyłupionym okiem. Również strofę "Upiora" pozwalam wyrzucić i nic wstawiać na to miejsce nie będę” [WJ XIV, 222]. Upiór zresztą budził pewne zastrzeżenia samego autora co do formy artystycznej. Czeczot pocieszał Mickiewicza, że na swoim egzemplarzu niechybnie dopisze owe skreślone dziesięć wersów “strofy pocałunkowej”, podobnie postąpią inni przyjaciele.
Na szczęście usunięta z pierwodruków strofa ballady "Upiór" zachowała się w kilku autografach, zaś “strofa pocałunkowa” na egzemplarzu jednego z prenumeratorów wydania wileńskiego, Adolfa Januszkiewicza (jego pismo zidentyfikował dyrektor Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza, prof. Janusz Odrowąż-Pieniążek), ten postąpił – widzimy – tak, jak obiecywał Czeczot. Dzięki temu oba te fragmenty, które dzisiaj nie budzą już tak silnych zastrzeżeń natury moralnej, możemy czytać pośród odmian tekstów w poważnych wydaniach dzieł poety, w wydaniach: sejmowym, jubileuszowym, rocznicowym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.