Mnóstwo zdjęć, stare meble, dokumenty, ale także… klamka okienna z dawnego pokoju Edyty, przechowana przez kogoś przez lata niczym relikwia, jej książka, listy. Przy ul. Nowowiejskiej 38 we Wrocławiu możesz poznać patronkę Europy, ale i wielu jej krewnych.
Odnowiona, wzbogacona i rozbudowana wystawa to dzieło Marii Kromp-Kropiowskiej i Anny Siemieniec.
– Poszczególne pomieszczenia prowadzą przez różne etapy życia Edyty – tłumacza panie. – ale także ukazują dzieje innych członków rodziny Steinów, pokazują świat, w jakim żyli.
Bardzo ważne dla Towarzystwa Edyty Stein, gospodarza Domu Edyty Stein, były kontakty z żyjącymi członkami jej rodziny. Bardzo owocne były spotkania z siostrzenicą Edyty, córką Erny i Hansa Bibersteinów, Susanne Batzdorff, która się urodziła w tym właśnie domu, przy dzisiejszej ul. Nowowiejskiej.
– Opuściła go jako nastolatka. Wróciła po 56 latach – wyjaśnia pani Anna. – W sumie trzykrotnie była we Wrocławiu. Napisała książkę „Ciocia Edyta”, zajmując się dziedzictwem Edyty z perspektywy żydowskiej rodziny. Naszą wystawę można zwiedzać także podążając śladami wspomnień Susanne jako małej dziewczynki, z jej perspektywy (korzystając ze specjalnych liścików).
Wystawa pokazuje, jakie miejsce w przedwojennym Breslau zajmowała żydowska społeczność. Przypomina, że Edyta urodziła się przy obecnej ul. Dubois, przywołuje dzieje domu przy obecnej Nowowiejskiej.
– Zwiedzanie zaczynamy w bramie. Potem zapraszamy na I piętro, do pokoju Augusty, matki Edyty. Opowiadamy o rodzinie Steinów i jej poszczególnych członkach, ich stosunku do religii; o tradycji żydowskiej – wyjaśnia A. Siemieniec.
– Prezentujemy stół szabatowy – z winem, chałką, solą, kielichem. Zobaczyć można modlitewnik żydowski dla kobiet – taki, z którego modliła się Augusta – dodaje pani Maria. Dokładnie rzecz biorąc modliła się z modlitewnika wydanego we Wrocławiu w końcu XIX wieku, a na wystawie znajduje się jego wydanie z 1908 r.
W pokoju Augusty zobaczyć można są oryginalne meble z domu Steinów, zdjęcia (np. z Edytą po maturze), dokumenty – w tym akt urodzenia Edyty, fotografie synagogi żydowskiej we Wrocławiu.
– Często błędnie podawano, że matka Edyty chodziła się modlić do Synagogi pod Białym Bocianem (do dziś istniejącej), tymczasem chodziła do synagogi, która została spalona podczas Nocy Kryształowej. Kiedy ostatni raz Edyta z matką udały się do synagogi, poszły natomiast do bożnicy w żydowskim seminarium teologicznym – mówi pani Anna.
Następny pokój został zaaranżowany jako gabinet Edyty. Dotyczy tego okresu jej życia, który wypełniły studia. Zobaczyć tu można dokumenty, m.in. z Archiwum Państwowego, a także szczególny list, napisany na papierze firmowym Zygfryda Steina, dawno już nieżyjącego ojca Edyty, przez jej brata Arno. Napisał go w roku, gdy rozpoczynała studia. Obchodzono wtedy 100-lecie uniwersytetu, odbywała się wielka uroczystość w Parku Południowym, na którą Edyta i Erna nie dostały najpierw biletów. Arno domniemywał, że to dlatego, że są kobietami – o czym pisze z oburzeniem do stosownych władz. Obok widać kolejny list – w którym przeprasza i informuje, że bilety doszły, jednak prosi o więcej.
W pokoju tym dostrzeżemy m.in. zdjęcie Hansa Lippsa – fenomenologa, którym Edyta była przez pewien czas oczarowana (trzymała jego zdjęcie na biurku); dokumenty związane z doktoratem. Pani Maria pokazuje klamkę okienną pochodzącą z pokoju Edyty, a także podręcznik do języka francuskiego przez nią podpisany – odnaleziony w antykwariacie w Gliwicach.
Dalej śledzimy przełom duchowy panny Stein związany z przyjeciem chrześcijaństwa. Widzimy jej zdjęcie w zrobione w salonie (i w nim prezentowane), zdjęcia Susanne prezentowane przy oknie – przy którym zostały wykonane. Kawałek dalej dostrzeżemy drzewo genealogiczne Steinów, pozwalające uporządkować wiedzę na temat rodziny.
Zwiedzający może przeczytać list Edyty do papieża, obejrzeć jej zdjęcia już jako karmelitanki, przypomnieć sobie wydarzenia związane z beatyfikacją, kanonizacją, zastanowić się nad tym, jak postać Edyty prezentuje się z punktu widzenia jej żydowskich krewnych, obejrzeć pamiątki związane z towarzystwem, z upamiętnianiem Edyty we Wrocławiu.
– Przed naszym domem znajduje się kamień pamięci. Wspominamy przy nim Edytę, ale wiadomo, że z nią zginęła Róża; śmierć poniosły też inne osoby z rodziny. Na wystawie upamiętniamy je wszystkie – mówi pani Anna. Wyjaśnia, że w tradycji żydowskiej na grobie kładzie się kamień. Na wystawie znalazły się takie kamienie przy wizerunkach ofiar (które nie mają grobów). – Upamiętniamy nie tylko Edytę, ale też Różę, Fridę, Paula z żoną Ewą, córkę Arno. Znajdujące się tu kamienie przywiozłam z Yad Vashem, z Jerozolimy.
Zwiedzać wystawę można indywidualnie od 10.00 do 18.00 – codziennie oprócz wtorków. W przypadku grup należy wcześniej się umówić. Zobacz TUTAJ.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...