Próba zdyskontowania sukcesu „Titanica”? Swoista powtórka z „Armagedonu”? A może nowe „Przeminęło z wiatrem” na początek XXI wieku?
Każda odpowiedź zdaje się być prawidłowa, bo w tym nakręconym w 2001 roku przez Michaela Bay’a filmie schemat goni schemat, wszystko to już gdzieś kiedyś widzieliśmy, a jednak… oczu od ekranu oderwać nie sposób. Tak to jest sprawnie opowiedziane i spektakularnie pokazane.
Tytuł filmu mówi w zasadzie wszystko. Główną jego „atrakcją” i punktem zwrotnym jest oczywiście japoński atak na bazę amerykańskiej marynarki wojennej, który miał miejsce 7 grudnia 1941 roku. A to co oglądamy przed nim i po nim, to klasyczna historia trójkąta miłosnego, który tym razem tworzą Kate Beckinsale, Ben Affleck i Josh Hartnett.
A więc wojenny melodramat. A więc kolejna „Miłość i wojna” (był nawet taki film, nakręcony pięć lat wcześniej przez Richarda Atenborough z Sandrą Bullock w roli głównej), choć przecież filmowcy opowiadają nam tę historię od początku kina, a takie filmy jak „Doktor Żywago” z roku 1965, czy wspomniane już „Przeminęło z wiatrem” z roku 1939, to arcydzieła tego arcykasowego gatunku.
Nie inaczej było w 2001 r. „Pearl Harbor” zarobiło w kinach krocie, choć największym przebojem tego roku się nie stało. Ustąpiło miejsca m.in. pierwszym częściom „Shreka”, „Władcy pierścieni”, czy „Harry’ego Pottera”. Podobnie rzecz się miała na oscarowej gali – 4 nominacje i tylko jedna statuetka: za najlepszy montaż dźwięku. No ale do dźwięku (i dźwięków!) przyczepić się tu nie można, bo w tle króluje przecież kapitalny swing i jazz z epoki, sam film był zaś promowany utworem „There You'll Be”, w wykonaniu Faith Hill, a więc balladą, którą do dziś stacje radiowe grają regularnie i na zmianę z „titanicowym” „My Heart Will Go On” Celine Dion i „armagedonowym” „I Don't Want to Miss a Hing” grupy Aerosmith.
No to na koniec posłuchamy sobie Faith Hill i zobaczymy teledysk do „Pearl Harbor”, natomiast sam film obejrzeć można on-line. Jest dostępny w iTunes i na pl.chili.com
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...