Idealne kino wakacyjne?
Bo czegóż chcieć więcej? Piękne plenery, świetna muzyka, doskonali aktorzy, sporo humor, szczypta romantyki…
Wszystko to znajdziemy w tym nakręconym w 2008 roku filmie, będącym ekranizacją scenicznego musicalu, powstałego jeszcze w latach ’90, a „zbierającego” największe przeboje zespołu ABBA z lat ’70. A to jeszcze nie koniec, bo 10 lat później, w roku 2018, na ekrany wszedł film „Mamma mia! Here we go again”, czyli kontynuacja tego hitu pełnego hitów.
Bo to właśnie one, wciąż grane przez stacje radiowe, piosenki szwedzkiej grupy ABBA, są tu daniem głównym. Twórcy musieli tylko wymyślić, jak je zilustrować, wpleść w pretekstową (jak to w musicalach), fabułę, a więc czym wypełnić czas między nimi. Postawili przed wszystkim na skecze, krótkie scenki odgrywane przez znakomitych artystów. Meryl Streep, Colin Firth, Julie Walters, czy Stellan Skarsgård to tylko niektórzy z nich.
O czym więc jest ten film? O przygotowaniach do ślubu, który ma się odbyć na idyllicznej, greckiej wysepce. Niestety panna młoda nie zna swojego ojca. Podejrzewa, że to któryś z trzech mężczyzn, z którymi jej matka romansowała w młodości. Ściąga więc ich na wyspę i zaczyna się istna komedia pomyłek.
Farsa? Poniekąd tak. Ale nakręcona z pomysłem, biglem i ogromnym dystansem. To nic, że Pierce Brosnan nie potrafi śpiewać, a Colin Firth nie jest zbyt dobrym tancerzem. Nadrabiają miną, żartem, zaangażowaniem, ekspresją.
Czasem trzeba ich „ratować montażem”, czasem przymknąć oko (i ucho), na ich niezbyt profesjonale wyczyny. Ale wszyscy bawią się tu świetnie. I twórcy, i odtwórcy, i widzowie.
„Musical z temperamentem” – zatytułowała przed laty swoją teatralną recenzję Hanna Karolak. „To najpiękniejszy musical, jaki powstał na deskach ROMY” – pisała wtedy o „Mamma mia!”, nie kryjąc zachwytu. Trudno nie kryć go także, gdy ogląda się ekranizację, wyreżyserowaną przez Phyllidę Lloyd (później nakręci jeszcze m.in. „Żelazną Damę” o Margaret Thatcher. Oczywiście także z Meryl Streep w roli głównej).
A jak Streep poradziła sobie w musicalu? Jeżeli jeszcze Państwo nie widzieli albo chcą sobie przypomnieć, to można to zrobić np. na Netflixie.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...