Jeden z największych filmowych przebojów lat ’90, a może i całej dotychczasowej kinematografii.
Film-ikona. Z ikonicznymi rolami Julii Roberts i Richarda Gere’a. Z niezapomnianą piosenką Roy’a Orbisona - co prawda jeszcze z lat ’60 - która tutaj jednak dostała nowe życie i chyba stała się jeszcze większym szlagierem, niż w momencie swojej premiery. A przecież i wtedy był to hit nie lada.
Tymczasem „Pretty Woman” to film. No właśnie… O pochwale prostytucji? O machnięciu na nią ręką? Stwierdzeniu, że „oj tam, oj tam, nie przesadzajmy. Nie bądźmy takimi moralistami”?
I takie, krytyczne głosy, pojawiają się przy omawianiu tego nakręconego przez Garry’ego Marshalla filmu. Filmu świetnego. Pomysłowo i na nowo opowiadającą starą jak świat historię Kopciuszka, tyle tylko, że tu księciem jest bogaty klient na którego w prawdziwym życiu kobieta (bardzo często zmuszana do prostytucji), nigdy raczej nie trafi.
Oczywiście Marshall traktuje wszystko to pretekstowo. To tylko punkt wyjścia do bardzo zabawnej, a momentami nawet wzruszającej opowieści. Świetnego filmu, który np. podobnie jak „Śniadanie u Tiffaney’ego” zahacza tylko o tematykę trudniejszą. Tylko ją sygnalizuje. Ale widzów, po seansie, woli pozostawić oczarowanych, niż skonfundowanych.
I taki właśnie jest ten film. Bawiący, cieszący nas od dekad, a jednak… dający do myślenia. Choć najczęściej dopiero chyba po obejrzeniu go do końca.
Ale może właśnie o to chodziło twórcom? Oby!
Jakkolwiek by nie było, nieobecność „Pretty Woman” na naszej portalowej liście Filmów wszech czasów byłaby czymś karygodnym. Więc trafią na nią dziś, a Państwo mogą obejrzeć ten film już najbliższą niedzielę, 29 grudnia, o godz. 20:00 w telewizji Polsat.
On-line jest dostępny w iTnes, Amazon Prime Video, czy Disney+
No właśnie. Disney+
Wszystko jasne?
Bo to jednak, przede wszystkim... Kopciuszek.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.