Ostatnie 20 lat mieszkam w Rybniku i tak się złożyło, że po połowie w parafii św. Antoniego i ostatnio w parafii św. Jadwigi. W obu tych parafiach działają mi na nerwy ministranci chodzący po kolędzie. Dlaczego?
Prawdziwym festiwalem pieśni kościelnej był na dawnym Śląsku okres Bożego Narodzenia. Jak cały kościół zaśpiewał „W żłobie leży…” czy „Triumfy…”, to aż w prezbiterium lameta ruszała się na choinkach.
Na pasterce w Starem Bystrem i w Czarnym Dunajcu górale łamali się opłatkiem.
Na wspólne świętowanie pamiątki narodzin Jezusa z góralami zapraszają beskidzkie parafie w różnych częściach diecezji bielsko-żywieckiej.
Kaznodzieje namawiali, aby w domach wieszać miniaturki kościelnych kropielnic. Zwyczaj ten na Śląsku jeszcze w połowie XX wieku występował praktycznie w każdym domu.
W domu parafialnym św. Anny w Zabrzu można oglądać wystawę malarstwa Wernera Szczepanika.
Niesprawiedliwość, samotność, przemoc czy szyderstwo. Młodzi uczestnicy Europejskiego Spotkania Młodych na pewno nie pozostaną wobec tych zagrożeń obojętni. Nawet wtedy, kiedy zrobić będą mogli niewiele.