Beskidzcy górale nie chcą żywności modyfikowanej genetycznie i domagają się, by Polska była krajem wolnym od GMO. Tak najkrócej można ująć przesłanie uczestników spotkania, które odbyło się w Żywcu pod hasłem: „Stop GMO – ocalmy polskie nasiona”.
To jeden z punktów ogólnopolskiej akcji, pokazującej, że wprowadzanie nasion i upraw modyfikowanych genetycznie jest zagrożeniem nie tylko dla rolnictwa i produkcji żywności, ale także dla więzi społecznych i całej kultury – tłumaczy Anna Bednarek z Jeleśni, przedstawicielka stowarzyszenia Best Proeko, które było organizatorem żywieckiego festiwalu. – To także nasza odpowiedź na informację o kolejnym przygotowanym przez rząd projekcie ustawy o nasiennictwie, która otwiera Polskę na uprawy GMO. Brak w niej zapisów o zakazie obrotu nasionami GMO i wpisywania do katalogu krajowego odmian genetycznie zmodyfikowanych. Swoje poparcie w Żywcu wyrazili m. in. przedstawiciele Fundacji Braci Golców. Głos młodego pokolenia przedstawiła Patrycja Dunat z Koszarawy, która o potrzebie zachowania tradycji i obrony przed GMO mówiła już podczas debaty w Sejmie. Na scenie z Jadwigą Jurasz zaprezentowali się „Grojcowianie” z Wieprza. Z kapelą stowarzyszenia „Gazdowie Doliny Cichej” wystąpił dziecięcy zespół „Cichowianie” z Soblówki, a na kiermaszu do tradycyjnej żywności przekonywały smakołyki kuchni regionalnej.
– Przyjechaliśmy tu w kilkadziesiąt osób, bo to są sprawy naprawdę ważne, a perspektywa dopuszczenia GMO jest przerażająca. Już tyle osób przekonało się, że tradycyjna gospodarka wołoska, owczarstwo, sprzedaż zdrowej żywności i produktów regionalnych w połączeniu z turystyką to jedyny sprawdzający się w naszych warunkach pomysł. W innych krajach funkcjonuje to podobnie. Trzeba mieć jednak świadomość, że dopuszczenie nasion modyfikowanych genetycznie oznacza upadek takiego tradycyjnego gospodarowania – tłumaczy Marian Sporek, gazda z Soblówki.
– Większość Polaków nie chce żywności modyfikowanej. Przestrzegają przed nią niezależni naukowcy. Wkrótce w Sejmie rozpocznie się debata nad nowym projektem ustawy o nasiennictwie. Poprzedniej nie podpisał prezydent Komorowski. Może wreszcie parlamentarzyści zaczną słuchać naszych argumentów? – ma nadzieję Anna Bednarek. – Przecież w innych krajach Unii – w Niemczech, Austrii czy Włoszech – rządy wprowadziły zakaz rejestracji odmian, obrotu i upraw roślin GMO.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.