W Roku Wiary pytamy o wiarę wieszcza, Zygmunta Krasińskiego.
Urodził się 19 lutego 1812 r. w Paryżu. Nadano mu imiona: Napoleon Stanisław Adam Feliks Zygmunt hrabia Krasiński, herbu Ślepowron. Zaliczany jest wraz z Adamem Mickiewiczem i Juliuszem Słowackim do wielkiej trójcy romantycznych wieszczów (która z czasem – dzięki odkryciu twórczości Cypriana Norwida – urosła do „czwórcy”). Przez rodowe korzenie i posiadłości związany był mocno z terenami diecezji płockiej: w paszporcie pisał się „Sigismundus de Crasne” (Zygmunt z Krasnego), a o jego związkach z północnym Mazowszem świadczy choćby Muzeum Romantyzmu w Opinogórze.
Grzeszne modlitwy
Badając kiedyś okoliczności powstania jednej z zapomnianych perełek literackich napisanych przez Zygmunta (dodajmy – wcale nie przeznaczonej do druku, ale do prywatnego użytku kobiety, którą kochał miłością wtedy i dziś uznaną za grzeszną), przyjrzałem się religijności wieszcza. Jak to bowiem możliwe, żeby dla ukochanej, której według zasad wyznawanej wiary nie miał prawa kochać, pisać właśnie „Modlitwy”? Jaka więc była wiara Krasińskiego? Warto o to pytać zwłaszcza w perspektywie zapowiedzianego przez Benedykta XVI Roku Wiary.
Katecheza poety
Juliusz Kleiner zauważa, iż pierwszym pismem filozoficznym, którego znajomość da się stwierdzić w życiu poety, było dzieło poświęcone obronie tradycyjnej wiary (według listu do ojca z 29 września 1828 r. Krasiński czyta babce głośno 3 tomy wydanego w Paryżu w 1825 r. „Dèfense du christianisme et de libertés gallicanes” M. D. Frayssinousa). Na egzaminie licealnym w 1827 r. miał młody Zygmunt „wykazać niedostateczność prawideł moralności z samego rozumu wypływających i wskazać wyższość zasad moralności chrześcijańskiej”. Na cenzurze z Liceum Warszawskiego znajdujemy wpis: „in doctrina religionis et morum-egregios”. Znał także Krasiński Pismo Święte, szczególnie bliskie były mu listy św. Pawła, których wpływ można dostrzec w jego twórczości i listach, oraz Ewangelia według św. Jana i Apokalipsa.
Rzymski krzyż
Podbudowana intelektualnie wiara została emocjonalnie wzmocniona widokiem krzyża w rzymskim Koloseum. W liście do ojca z 5 grudnia 1830 r. pisał: „Ten krzyż wart wszystkich kościołów Mediolanu i Rzymu. Przezeń żywiej Bóg przemawia niż przez sklepienia złotem, srebrem, drogimi kamieniami zasnute. Ten krzyż temu tysiąc lat, taki sam jak dzisiaj, deptany był w tych miejscach, za niego rzucano tygrysom i lwóm chrześciańskie dziewice (…)
Tak głucho, pusto wokoło, pod nogami śpią męczennicy, a krzyż rzucał cień pokoju i błogosławieństwa nad nimi, nad prześladowcami i prześladowanymi zarazem. Ten widok miał coś boskiego. Nigdy nabożniejszym się nie czułem jak wtedy; powtarzam, ten jeden krzyż wart jest dla mnie wszystkich kościołów.
Godło w nim niezaprzeczone zwycięstwa życia nowego nad starym; stare wokoło niego w proch leci i gnie pomiędzy bluszczem, on jeden nieśmiertelny, prosty i boski”.
Nie dziwią więc zdania z listu do Konstantego Gaszyńskiego (z 21 XI 1833): „krzyż tu panuje, katolicyzm tu stanął po wszystkich wzgórzach, on świat ocalił, a razem w miłosierdziu swoim obronił ostatki starego świata! Żebyś tu był, ukląkłbyś i uwierzyłbyś! Poeto, wstydź się nie być katolikiem”.
Juliusz Słowacki w poemacie „Beniowski” napisał: „Polsko (…) twa zguba w Rzymie”. Krasiński właśnie w Rzymie tę wiarę opartą na krzyżu budował…
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.