Wystawa. Ponad sto ikon z interesującej kolekcji Muzeum Zamku Górków w Szamotułach jeszcze przez kilka tygodni można oglądać w Zabrzu.
W sumie zostało tu przedstawionych 117 ikon domowych i podróżnych, które były w użytkowaniu prywatnych osób, pochodzących ze zbioru Muzeum Zamku Górków w Szamotułach, w którym jest ponad 1000 ikon pozyskanych w nietypowy sposób – z zatrzymań celnych. Dlatego też kolekcja ta jest oryginalna i różnorodna.
Prezentowane ikony pochodzą z różnych warsztatów rosyjskich (także z terenów dzisiejszej Ukrainy i Białorusi), m.in. z ziemi włodzimiersko-suzdalskiej (wsie Palech, Mstiera, Chołuj), głównie z XIX wieku. W opisie wystawy czytamy, że zwłaszcza Palech był słynnym ośrodkiem malarstwa ikonowego. Nawiązywano tu do wielkich stylów szkół staroruskich (nowogrodzkiej i moskiewskiej), ale przede wszystkim XVI-wiecznej szkoły Stroganowych. Najstarsze ikony na wystawie (np. podróżne z warsztatów staroobrzędowców) pochodzą z XVIII wieku, zdecydowana jednak większość powstała w wieku XIX. To okres tzw. późnej ikony rosyjskiej, która powstawała w świeckich warsztatach ikonopisania, nie tylko w cerkwiach.
Galeria prawie jak cerkiew
Wystawa przygotowana jest w pomieszczeniu specjalnie zaaranżowanym na tę okoliczność. W galerii zaciemnione są okna, poszczególne eksponaty podkreśla nastrojowe światło, w jednej części ustawiono też fragment ikonostasu.
Komisarz wystawy Jadwiga Pawlas-Kos miała wiele dylematów przy wyborze eksponatów. Z jednej strony zależało jej, żeby osoby, dla których będzie to pierwsze spotkanie z ikoną, poznały jej tradycyjny kanon, z drugiej nie chciała uciekać od „socjologicznej prawdy” o tych dziełach i całkowicie eliminować te ikony, na których wyraźnie widać wpływy ludowe, a nawet malarstwa zachodniego, ze światłocieniem i nieobecną w klasycznym ikonopisarstwie narracją.
Układ wystawy jest prosty i tematyczny. Na planszach umieszczono zwięzłe opisy, więc nawet osoby, które nie zetknęły się z ikono-pisarstwem, a interesują się religią, szybko zorientują się w temacie.
Przedstawienia Chrystusa
Wystawę otwierają różne przedstawienia Chrystusa. Pantokrator (z gr. Wszechwładca), Mandylion (gr. chusta) – oblicze odbite na chuście, Emmanuel (hebr. Bóg z nami) – błogosławiące Dzieciątko o twarzy dorosłego mężczyzny, które występuje w różnych wariantach ikon maryjnych. Ponadto zobaczymy tutaj wizerunki Ukrzyżowania, ikony z grupy Deesis (gr. orędownictwo, błaganie), a także przedstawienia Trójcy Świętej czy Chrystusa w otoczeniu świętych.
Przy Mandylionie warto zauważyć, że oblicze Chrystusa na chuście nie wiąże się tu z historią o św. Weronice. Mandylion nawiązuje do opowiadania o chorym na trąd władcy, który żył za czasów Jezusa i prosił posłańca o wykonanie wizerunku Pana. Chrystus sprawił, że Jego wizerunek odbił się na kamieniu, przez co władca został uzdrowiony.
Wskazująca drogę
Drugą część wystawy otwierają ikony maryjne. Mamy tu typ Hodegetrii (gr. droga), czyli Maryję przewodniczkę, wskazującą drogę, z Chrystusem siedzącym najczęściej na lewym ramieniu. – Emocjonalnym przeciwieństwem majestatycznej Hodegetrii jest typ Eleusy (ros. Umilenie) z Dzieciątkiem, które obejmuje Bogurodzicę za szyję i przytula się do twarzy Matki – podkreśla Jadwiga Pawlas-Kos. Są też ikony nawiązujące do Pasji (np. „Nie rozpaczaj po mnie, Matko”, z martwym ciałem Chrystusa podtrzymywanym przez Maryję) czy typ Matki Boskiej „Znak” (ros. Znamieni e), gdzie Bogarodzica zanosi modły ze wzniesionymi w geście modlitwy dłońmi.
Innym przedstawieniem jest Matka Boska Pokrow (cerk., słow. – szal). Wiąże się ono z ideą opieki nad ludem Bożym, czego symbolem jest rozciągnięty płaszcz. Możemy tu też zobaczyć Matkę Boską „Pocieszycielkę strapionych”, Matkę Bożą „Krzew gorejący” czy piękną ikonę „Ukojenie smutku”, gdzie Maryja przedstawiona jest z Dzieciątkiem trzymającym w ręce zapisany zwój.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...