Kto jeszcze nie dał się przekonać do przejażdżki rowerem po terenie diecezji legnickiej, może spróbuje pokonać dzisiejszą trasę.
Początkiem dzisiejszego wędrowania będzie Chojnów. Przebiega tamtędy linia kolejowa PKP, dlatego jest to dobre miejsce na początek naszej wędrówki. A skoro znajdujemy się już w tym mieście, to nawet prowadząc rower, można na piechotę dotrzeć do miejscowego kościoła górującego nad rynkiem. Mimo utrudnień spowodowanych przez roboty drogowe i układanie nowej nawierzchni rynku, dotrzemy do świątyni.
Jest to budynek z końca XIV wieku, przykład śląskiego gotyku. Nosi wezwanie św. Piotra. W trzynawowej bazylice znajdziemy wiele przykładów mistrzowskiej roboty. Między innymi ażurowe wypełnienia okien zwane maswerkami. Wewnątrz świątyni znajdują się oryginalne obrazy drogi krzyżowej.
Z Chojnowa wyjeżdżamy rowerem w kierunku Polkowic. Mamy do pokonania 27 km, czyli około 2 godziny jazdy. Nie dojedziemy jednak do Polkowic, lecz w Parchowie skręcimy w lewo do Pogorzelisk. W niewielkiej wsi mamy bowiem do obejrzenia piękny przykład tzw. kościoła granicznego.
Jędrzej Rams/GN
Pogorzeliska
Co kryje wnętrze tej niepozornej świątyni?
Były to świątynie przejęte lub postawione przez protestantów w okresie kontrreformacji na granicy katolickiego Śląska i protestanckiej Saksonii bądź Księstwa Legnickiego. Przejmowanym kościołom dobudowywano dwu- lub nawet trzykondygnacyjne empory, czyli wewnętrzne balkony. Musiano to czynić, ponieważ liczba protestantów uczęszczających na nabożeństwa była tak ogromna, że malutkie kościółki nie mieściły ich w środku.
Kościół w Pogorzeliskach jest przykładem świątyni zbudowanej już na terenie Księstwa Legnickiego specjalnie dla protestantów. Wnętrze budowli skrywa przepiękne empory, a na środku kościoła wzrok przykuwa rozłożysta kolumna w kształcie palmy.
Długa trasa
Wsiadając teraz na rower, musimy przygotować się na dosyć długą podróż aż do Prochowic. Nie będziemy jednak jechać drogą krajową nr 3 przez Lubin. Z Pogorzelisk ruszamy do Nowej Wsi Lubińskiej, a z niej do Jędrzychowa i Szklar Górnych. Następnie proponujemy skierować się do Brunowa i Chróstnika. Po przecięciu DK-3 przejeżdżamy przez Raszową do Miłosnej. Z tej ostatniej wsi koniecznie trzeba pojechać do Parszowic koło Wielowsi. Niewiele osób zna tamtejszy kościółek, w którym swoją Mszę św. prymicyjną odprawiał ks. Jerzy Popiełuszko.
Kiedy dotrzemy już do Prochowic, będziemy mogli nieco dłużej odpocząć po przejechaniu 57 km. Mamy też do obejrzenia dwa obiekty znajdujące się na liście projektu „Głębiej przeniknij zabytki diecezji legnickiej”.
Zamkowy z bratem Caspara
Pierwszym z nich jest miejscowy kościół parafalny św. Jana Chrzciciela. Ta niewielka świątynia posiada cenne, starsze niż ona sama, wyposażenie, pochodzące z Lubiąża. Prochowicki, neogotycki obiekt powstał w połowie XIX wieku. Wyposażenie wnętrza pochodzi natomiast z XVII wieku. Ołtarz główny w 1695 r. wykonał Matthias Steinl. Zdobią go figury archaniołów (pierwotnie Anioła Stróża). Z warsztatu Matthiasa Steinla pochodzą również umieszczone na cokołach rzeźby archaniołów Michała i Gabriela oraz zdobiące ambonę, prospekt i emporę organową rzeźby Chrystusa Zmartwychwstałego, Mojżesza, Jana Ewangelisty oraz inne. Na ścianach powieszono barokowe obrazy: „Chrzest Chrystusa” i „Matkę Boską Passawską”.
Drugim godnym polecenia obiektem jest kościół św. Andrzeja. Kiedy powstawał, a było to w średniowieczu, wyznaczone miejsce na budowę znajdowało się poza murami miasta, tuż obok siedziby rodu Zedlitzów, właścicieli miasteczka. Stąd czasami nazywa się tę świątynię kościołem zamkowym. We wnętrzu znajdziemy m.in. nagrobki i epitafa z wieków XVI–XVIII, należące przeważnie do członków tego rodu. Na uwagę zasługuje epitafum Christiny von Oppersdorf z domu Czedlicz (zm. 1563) z postacią zmarłej adorującej krucyfiks, a także Ottona von Czedlicza (zm. 1563) i jego żony Eleny (zm. 1564) przedstawionych pod krzyżem. W zwieńczeniu umieszczono tarcze herbowe małżonków. Znajduje się tutaj także epitafum heraldyczne Hansa Schwenckfelda (zm. 1551), prawdopodobnie brata założyciela sekty szwenkfeldystów – Caspara.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.