„Piękne i bestia”, debiut reżyserski Liliany Głąbczyńskiej-Komorowskiej, polskiej aktorki od lat mieszkającej w Ameryce Północnej, otrzymał nagrodę publiczności dla najlepszego dokumentu na 36 Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Montrealu, który zakończył się 3 września.
Międzynarodowy Festiwal Filmowy jest jedyną na kontynencie północnoamerykańskim imprezą klasy „A", odbywającą się pod patronatem Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Filmowych. Film został przyjęty entuzjastycznie, a projekcja w największej sali premierowej kina Imperial zakończyła się owacjami na stojąco.
„Piękne i Bestia" to zbiorowy portret dziewięciu kobiet, które próbują wygrać walkę z rakiem piersi. Film przedstawia specyficzny obraz tej strasznej choroby poprzez prawdziwe, wzruszające losy bohaterek, które walczą o przeżycie z zaskakującą dozą siły i humoru, mieszając często śmiech i łzy. Film jest nie tylko przekazem woli ludzkiego przetrwania, lecz również potwierdzeniem, że nawet w obliczu cierpienia, w tym krzywym zwierciadle choroby, można osiągnąć ponadczasową mądrość.
Podjęłam wyzwanie stworzenia prawdziwego świadectwa kobiet napiętnowanych rakiem piersi, mimo, że nie jestem jedną z nich. Starałam się nawiązać bliską więź z kobietami, które znalazły w sobie dosyć odwagi, aby podzielić się ze mną swoimi przeżyciami. – mówiła reżyserka o swoim filmie - Z czasem zbliżyły się do mnie na tyle, że czułam się niemalże jedną z nich. (...) Dogłębnie poruszające zwierzenia, wypowiedziane często po raz pierwszy, dopiero przed kamerą, stały się dla nich początkiem procesu wyzwolenia i niezwykłym przeżyciem dla mnie.
Inicjatywa „Śpiewajmy z Papieżem” spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem na całym świecie.
Wystawa rozpoczyna się na placu św. Piotra przy rzeźbie „Angels Unawares” (Aniołowie nieświadomi).
Goethe powiedział: "Tyle ile znasz języków, tyle razy jesteś człowiekiem". Coś w tym jest...
W Rzymie z powodu ogromnego zainteresowania przedłużono wystawę w Palazzo Barberini.
Czyli gwiazdy, gwiazdy, gwiazdy w królewskim gatunku melodramatu. Pytanie tylko, czy udanym?