"Szczególną patronką Śląska jako 'terenu mieszanego narodowo' jest św. Jadwiga, która u własnych synów patrzeć musiała, na tarcia narodowe, gdyż Konrad miał orjentację polską a Henryk niemiecką".
Najpierw jednak, w obrazku I, widzimy klasztorną kaplicę w Trzebnicy, gdzie św. Jadwiga otrzymuje informację o klęsce w bitwie pod Legnicą i śmierci jej syna, Henryka Pobożnego. W czasie modłów głos szatana oskarża ją o wprowadzenie polsko-niemieckiego „rozdwojenia” w lud śląski, za co jej dusza ma przez siedem wieków cierpieć piekielne katusze. Głos Boga zapewnia jednak Jadwigę z nieba, że po tym czasie: „zbawioną będziesz, najwierniejsza z sług: W świetlistym staniesz, przy mnie oceanie!”. Święta umiera po tej obietnicy.
Na scenie zjawia się także m.in. upiór Henryka Pobożnego, żałującego zarówno swej niechęci do Polaków, jak i zabicia Konrada Kędzierzawego. Relacjonuje też przebieg stoczonej 9 IV 1241 roku pod Legnicą bitwy.
Z historii wiemy, że Konrad zginął podczas polowania. Owszem, przez wieki pojawiały się sugestie, jakoby za śmiercią propolskiego Konrada stał jego proniemiecki brat Henryk Pobożny. Autor średniowiecznej „Kroniki książąt polskich” twierdził nawet, że wcześniej doszło między nimi do bitwy pod Studnicą, ale np. Przemysław Wiszewski – autor popularnonaukowej publikacji „Henryk Pobożny i jego czasy” nie potwierdza tego faktu. Więcej: pisze, że „konstrukcja tego opowiadania nosi cechy ballady rycerskiej”, a opowieść o starciu pod Studnicą „należy traktować jako wymysł kronikarza”.
Co ciekawe, w bitwie pod Legnicą, rycerstwo śląskie i małopolskie wspierane było przez… templariuszy i Krzyżaków. To kolejny fakt nie potwierdzający tezy Jaronia, jakoby konflikt polsko-niemiecki z przełomu XIX i XX wieku ciągnął się na Śląsku już od wieku XIII.
Wracając jednak do tekstu dramatu: pojawia się w nim scena, w której zapada się klasztorna posadzka, a duch Henryka Pobożnego, wraz z innymi rycerzami, znika w przepaści. Ostatnim z nich jest Konrad Kędzierzawy, który obiecuje, że jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, powróci z wojskiem.
To rzecz jasna słynna legenda o śpiących rycerzach, na których, po wiekach, natknie się jedna z bohaterek dramatu, zaś w obrazku V i ostatnim, św. Jadwiga wstanie z grobu, a hufiec jej rycerzy-duchów wyruszy walczyć z wrogami i – najpewniej - wspomagać powstańców.
Kontrowersje
Z dzisiejszej perspektywy omówione tu, pełne patosu teksty Jana Nikodema Jaronia, mogą się wydać kuriozalne. Uchodząca obecnie za patronkę dialogu i pojednania między narodami św. Jadwiga Śląska jest u niego jakoby germanizatorką, postacią negatywną, matką „kolejnego Kaina”, czy też podejrzaną Ślązoczką, o której pisał swego czasu Marek Szołtysek.
Czy Jaronia usprawiedliwiają czasy, w których tworzył? Plebiscytowa i powstańcza gorączka? Patriotyzm i wielka miłość do wszystkiego, co polskie oraz niechęć do tego, co niemieckie? Na te pytanie najlepiej odpowiedzieć sobie samemu, po lekturze jego dramatów, a z tym nie ma dziś najmniejszych problemów. Zostały one bowiem zdigitalizowane i bezpłatnie udostępnione na stronach Śląskiej Biblioteki Cyfrowej.
„Konrad Kędzierzawy. Dramat śląski z początków XIII wieku w pięciu aktach” jest dostępny tutaj, natomiast „Wojsko św. Jadwigi. Pięć obrazków scenicznych z dziejów śląskich” można przeczytać lub pobrać tutaj
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...