Wyszehrad to urwiste, skalne wzgórze w centrum Pragi. Jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w Europie Środkowej, gdzie historia miesza się z mitami.
Idą husyci
Czasy świetności Wyszehradu zakończyły się w wraz z husycką rewolucją, która w XV w. niczym tajfun przeorała czeskie życie polityczne, religijne i kulturę.
Husyci byli jednym z najbardziej wrogo do Rzymu nastawionych ruchów społecznych. Zgorszeniem dla nich była zwłaszcza kapituła wyszehradzka, która symbolizowała wszystko, czego nienawidzili – majątek Kościoła, handel odpustami, wielkie wpływy polityczne. Kapituła była także solą w oku bogatego mieszczaństwa i szlachty. Część z nich wsparła husytów, gdy jesienią 1420 r. ruszyli na Wyszehrad. Zanim nadciągnęły królewskie posiłki, husyci zdobyli wzgórze. Zniszczyli królewski zamek oraz splądrowali bazylikę. Wyciągnęli z niej sławny kamienny relikwiarz św. Longina, który wrzucili do Wełtawy. Kamienna tomba ocalała i nadal stoi w bazylice, ale prochy świętego poszły na dno rzeki. Legenda mówi, że w tym miejscu powstała nieprzebyta głębia.
Umarli, ale wciąż mówią
Wzgórze i jego legenda inspirowały czeskich artystów i polityków, gdy w XIX wieku próbowali poprzez historię obudzić tożsamość zgermanizowanego narodu. To mało znany u nas przykład mądrej polityki historycznej, nie cofającej się nawet przed produkowaniem starych dokumentów, aby tylko wzbudzić w rodakach poczucie dumy z tego, że jest się Czechem. Jeszcze w połowie XIX w. Frantiszek Palacky, historyk i filozof, ojciec odrodzenia narodowego, miał powiedzieć w czasie jednego ze spotkań, że gdyby runął dach teatru, w którym odbywało się spotkanie, naród czeski przestałby istnieć. Może przesadzał, ale liczba świadomych swej narodowości Czechów była wówczas rzeczywiście nieliczna.
Wyszehrad był jednym z tych miejsc, które rozbudzały narodową wyobraźnię. Wzgórze w okresie romantyzmu dało początek narodowej mitologii czeskiej, bardzo ciekawej mieszance różnych tropów kulturowych, znanych zarówno w tradycji słowiańskiej, jak i germańskiej. Tutaj Czesi śnili swój sen o potędze, powracając do czasów, gdy Praga była nieformalną stolicą Europy i wychodziły stamtąd najbardziej rewolucyjne i heretyckie myśli, które zmieniły bieg dziejów naszego kontynentu. Wyszehrad był opiewany w dziełach literackich oraz malarskich. Jednak najpełniej tajemniczą aurę tego miejsca oddał Bedrzich Smetana w muzyce poematu symfonicznego „Moja ojczyzna”. Do dzisiaj wieże z bazyliki wygrywają pierwsze takty tej muzyki.
W XIX wieku zdecydowano o odbudowie bazyliki w stylu neogotyckim oraz zbudowaniu tuż za nią cmentarza, miejsca chwały, gdzie pochowana została elita czeskiego narodu. Spoczywają na nim artyści, pisarze, politycy z XIX i XX wieku.
Cmentarz nie jest duży, za to niezwykle malowniczy. Przylega bezpośrednio do bazyliki. Góruje nad nim Slavin, wspólne mauzoleum najważniejszych przedstawicieli czeskiego życia kulturalnego XIX w. Umieszczony tam napis głosi: „Choć umarli, jeszcze mówią”. Podobnie jest z Wyszehradem, który od XV w. przestał być centralnym miejscem Pragi i stopniowo popadał w ruinę. Wskrzeszony pod koniec XIX wieku nadal fascynuje jako znakomity punkt widokowy na całą Pragę, a także miejsce pamięci o chwale, która przeminęła, a jednak trwa.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.