Nie wiadomo dokładnie, kto odkrył lub przypomniał sobie w 2008 r., że prace przy budowie mostu nad rzeką Harlem River, przy Willis Avenue, prowadzone są w miejscu, gdzie przez ponad 200 lat grzebano murzyńskich niewolników i wolnych Afroamerykanów.
Telefon z miejskiego Departamentu Transportu zaalarmował pastor Patricię Singletary z Elmendorf Reformed Church, najstarszego kościoła w Harlemie. "Obiecujemy, że nie naruszymy kości zmarłych" - powiedział urzędnik. "Nie było to uspokajające" - powiedziała PAP pastor Singletary. Cmentarz przy 127 ulicy jest czwartym z kolei znanym miejscem pochówku Afroamerykanów na nowojorskim Manhattanie. Od ponad 60 lat mieści się tam zajezdnia autobusów.
Kościół pod przywództwem pastor Singletary, dawniej znany pod nazwą First Lower Dutch Reformed Church, został założony w XVII wieku przez Holendrów, pierwszych osadników na Manhattanie, którzy nadali wyspie nazwę Nieuw Amsterdam. Na przykościelnym cmentarzu pastorzy wydzielili ćwierć akra jako miejsce pochówku czarnych. "Jako że byli nam wierni, tak i my pozostajemy im wierni w śmierci, jak i w życiu" - napisano w dokumentach parafialnych.
Na murzyńskim cmentarzu nie było nagrobków - o istnieniu grobów informowały tylko skromne oznakowania. W XVII stuleciu czarni niewolnicy i wolni Afrykanie budowali późniejszy Nowy Jork. Było ich kilkakrotnie więcej niż białych osadników, ale po śmierci, jak w życiu, obowiązywała segregacja. Grzebanie czarnych obok białych uważano za sprzeczne z wymogami higieny.
W 1991 r., w czasie wznoszenia fundamentów pod biurowiec urzędów federalnych na Dolnym Manhattanie natrafiono pod ziemią na drewniane skrzynie ze szczątkami ciał - ślady największego murzyńskiego cmentarza w Nowym Jorku. Działacze afroamerykańscy zażądali wstrzymania budowy. W wyniku prac wykopaliskowych odnaleziono ponad 400 trumien.
Przez kolejne 13 lat trwała walka o upamiętnienie zmarłych. W 2006 r. na miejscu ich pochówku, przy Duane Street, wzniesiono "African Burial Ground National Monument" - narodowy pomnik czarnych budowniczych Nowego Jorku, uroczyście odsłonięty przez burmistrza miasta Michaela Bloomberga z udziałem wybitnej afroamerykańskiej poetki Mayi Angelou. Historycy ustalili, że na samym tylko Dolnym Manhattanie pochowano około 20 tysięcy Afroamerykanów. W połowie XIX wieku cmentarz z wydzielonym terenem dla czarnych zamknięto - z powodu groźby epidemii pogrzeby miały się odtąd odbywać w północnej części wyspy.
Cmentarz w Harlemie przy 127 ulicy zlikwidowano jako "czynne miejsce pochówku" niewiele później, w latach 1865-1870. Kościół sprzedał jego teren miastu pod inwestycje szybko zmieniające półwiejskie wtedy przedmieście Nowego Jorku w obszar zurbanizowany. Trumny ze szczątkami białych członków kongregacji ekshumowano i przewieziono na cmentarz Woodlawn na Bronksie. Szczątki Murzynów najprawdopodobniej pozostały w ziemi - nie ma w każdym razie żadnych dowodów, by je ekshumowano. Po nielicznych pozostały tylko nazwiska zapisane w księgach kościelnych: Henry Blake, jego bezimienny syn, Mary Beth Ferguson.
Pokryty trawą teren murzyńskiej części cmentarza wynajęto do pasania krów. Później powstało tam kasyno, w latach 20. ubiegłego wieku studio filmowe. Pod koniec lat 40. zbudowano zajezdnię autobusową. Obszar cmentarza rozciąga się poza nią, obejmując budowę mostu i prowadzących do niego wiaduktów.
Mieszkańcy Harlemu domagają się przeniesienia zajezdni w inne miejsce i upamiętnienia pochówku ich czarnych braci. W 2010 r. miejscowy senator stanowy Bill Perkins zorganizował publiczne przesłuchania w tej sprawie. Departament transportu wynajął firmę archeologiczną do prowadzenia wykopalisk na miejscu cmentarza. Archeologowie nie znaleźli jednak żadnych szczątków. Poszukiwania trwają.
Oprócz Harlemu i cmentarza przy Duane Street czarnoskórych grzebano w obecnej dzielnicy Soho i w tzw. Seneca Village, osiedlu na terenie dzisiejszego Parku Centralnego, zamieszkanym przez Afroamerykanów do połowy XIX wieku. Kiedy w latach 50. tamtego stulecia urządzono park, osiedle i jego cmentarz zlikwidowano. Nie jest jasne, co stało się ze szczątkami zmarłych.
Wspomniane cmentarze to znane miejsca pochówku Afroamerykanów w Nowym Jorku. Może ich być więcej. Niektórzy sądzą, że kolejny znajdował się na terenie dzisiejszego cmentarza należącego do kościoła Trójcy Świętej przy 155 ulicy (przeniesionego z dolnego Manhattanu).
Cmentarzem przy 127 ulicy zajmuje się Harlem African Burial Ground Task Force, zespół przedstawicieli miasta, kościoła i murzyńskiej społeczności. Ci ostatni nalegają na przeniesienie zajezdni autobusów, a przynajmniej godne upamiętnienie miejsca o sakralnym charakterze dla Afroamerykanów.
Władze nie znajdują jednak na razie alternatywnego miejsca dla zajezdni.
"Decyzja w tej sprawie należy do miasta, gdyż teren cmentarza jest jego własnością. Jak upamiętni się cmentarz, zależy od woli mieszkańców" - mówi członek Task Force, Thomas Lunke, dyrektor planowania w Harlem Community Development Corporation.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...