Z Milošem Doležalem o zwyczajności, byciu świętym i ciężkim umieraniu rozmawia Barbara Gruszka-Zych
11 grudnia 1949 r. w trzecią niedzielę Adwentu w kościele w Czihoszti, wiosce położonej na Wyżynie Czesko-Morawskiej, miało miejsce niezwykłe wydarzenie nazywane „cudem w Czihoszti”. Podczas kazania proboszcza ks. Josefa Toufara zaczął poruszać się krzyż (na zdjęciu powyżej). Ks. Toufar sprawował Mszę św. przedsoborową, przed którą wygłaszano kazanie. Właśnie kończył homilię poświęconą św. Janowi Chrzcicielowi i pokazał lewą ręką na tabernakulum, a głowę zwrócił do wiernych siedzących w głównej nawie. Kiedy wypowiedział słowa: „Tu, w tabernakulum, jest nasz Zbawca”, trzy razy poruszył się drewniany krzyż umieszczony na ołtarzu. Ruszał się w prawo i w lewo pod kątem 180 stopni, a potem w nadzwyczajny sposób odwrócił się i skłonił w kierunku ambony. To wydarzenie obserwowało 19 świadków. Historię cudu i tragicznych losów ks. Toufara – 25 lutego 1950 brutalnie zamordowanego przez czechosłowacką bezpiekę – opisał w 450-stronicowym reportażu historycznym „Jak gdybyśmy dziś umrzeć mieli” wybitny czeski poeta, pisarz, dziennikarz Miloš Doležał. W plebiscycie „Lidovych Novin” czytelnicy wybrali jego książkę jako bestseller roku 2012.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.