Wykład pt. "Śląsk św. Jadwigi. Społeczeństwo - Kultura - Religia" wygłosiła podczas 142. „Wieczorów Polskich” organizowanych przez duszpasterstwo kolejarzy dr Anna Sutowicz. - Święci to są postaci tak czyste, że przez ich pryzmat widać historię taką, jaka jest naprawdę - mówiła.
Jak zaznaczyła dr A. Sutowicz, w pismach źródłowych można zauważyć całościowe odzwierciedlenie różnych warstw społecznych na Śląsku. Podkreśliła, iż są one przebogatym i pięknym źródłem, jak wyglądało życie Polaków, Niemców, Czechów i Łużyczan, którzy mieszkali na tych ziemiach. Powstały dwa ważne przekazy o św. Jadwigi - "Żywot św. Jadwigi" i tzw. "Miracula", czyli cuda, które działy się za jej życia i po jej śmierci. Trzecim źródłem jest bulla kanonizacyjna. Oprócz tego są źródła historiograficzne w postaci kronik, które w innych regionach spopularyzowane były dopiero w XIII i XIV w.
Co charakterystyczne, w tych wszystkich dokumentach są wzmianki w języku polskim, z czego wynika, że Jadwiga musiała go używać, co najmniej w stopniu komunikatywnym. Skąd to wiemy? Sposób, w jaki rządziła Śląskiem - bezpośrednia działalność charytatywna wśród ludzi - wymagała bezpośredniego kontaktu.
- Trzeba sobie zdawać sprawę, że to społeczeństwo właśnie na Śląsku rozwarstwiło się najszybciej na ziemiach polskich - zwróciła uwagę. W innych regionach istniał jeszcze przez jakiś czas system feudalny - wokół księcia poddani, wśród których była drużyna i duchowieństwo.
Tymczasem na tych ziemiach najwyższą warstwą byli już wówczas książęta. W „Żywocie św. Jadwigi” są oni pokazani wielowymiarowo. Np. Henryk Brodaty, któremu Jadwiga zawsze ustępuje jako potężnemu władcy, jest ukazany jako ten, który uczy się od swojej żony łagodności i modlitwy. - Książęta tam przedstawieni nie są jednolici - jedni są dobrzy, inni źli, jak wnuk księżnej, Bolesław Rogatka, niemniej jest to warstwa ukazano jako ta wysokiej kultury i cywilizacji.
Drugą warstwą było rycerstwo, głównie łużyckie (słowiańskie - przyp. red.), a nie jak przez lata głoszono niemieckie. - Wśród ludzi, którzy otaczali św. Jadwigę mamy całe mnóstwo mieszczan i zwłaszcza chłopów - wyliczała. Podkreśliła przy tym, że najniższa warstwa społeczna w średniowieczu nie była zniewolona. Wyjaśniała, że chłopskie gminy miały prawo do wystawiania swoich dokumentów (w pozostałych polskich ziemiach dopiero w XV w.), a także fundowania kościołów i bractw. - Była to więc warstwa wysoko uświadomiona. Gdy mówimy "biedni chłopi przywiązani do ziemi", to powinniśmy mieć na myśli wiek XVI i nie w Polsce. Na terenie naszego kraju było to cały wiek później - tłumaczyła. - Średniowiecze to okres, w którym chłop gospodaruje na własnej ziemi, obdarzony jest własnymi przywilejami.
Odnosząc się do kultury i religii tego okresu, prelegentka podkreśliła, że trzeba je traktować jako coś, co wzajemnie się przenika. Dlaczego? Bo tam, gdzie pojawiał się Kościół, tam pojawiała się też kultura i nigdy na odwrót. - Mam tu na myśli kulturę piśmienniczą, czyli historiografię, która powstawała w klasztorach. I tutaj na Śląsku tym, co wyróżniało te ziemie od innych, była potęga zakonu cysterskiego. W każdym klasztorze oprócz kościoła były biblioteka, skryptorium i szpital. Podkreśliła, że technologia cystersów była tak zaawansowana, że wraz z nimi przyszła nowa kultura, nowy sposób gospodarowania i patrzenia na świat.
Na koniec prelegentka wspomniała o bardzo ważnym wydarzeniu, które miało miejsce w roku 1241. Dla Śląska najazd tatarski, który miał wówczas miejsce, jest datą graniczną. Całą historię regionu zwykło się dzielić na to, co przed najazdem i po nim. Zwróciła uwagę, że podczas walk z Tatarami zginął Henryk Pobożny, syn Jadwigi, który otoczony został kultem jako ten, który poległ w obronie chrześcijaństwa.
Dlaczego to takie ważne? Bo w 1965 r. podczas pierwszych uroczystości milenijnych we Wrocławiu prymas Stefan kard. Wyszyński mówił zgromadzonym na placu przed katedrą o tej parze. Jadwigę ukazywał jako wzór Maryi, a księcia Henryka Pobożnego jako wzór Jezusa. Jaka zaznacza dr Anna Sutowicz, ukazał to na zasadzie piety - Jadwiga trzymająca na kolanach poległego na Polach Legnickich syna. Jak przedstawia "Żywot", podobnie jak Maryja, nie płakała, nie rozpaczała, a nawet upominała cysterki pogrążone w żałobie: "Nie musicie płakać, bo ten mój syn poprzedził mnie w niebie i tam za nami już oręduje". Znalazło to potwierdzenie w bulli kanonizacyjnej świętej, w której papież potwierdził, że Henryk zginął śmiercią męczeńską.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...