Trzeba tam pojechać, żeby zobaczyć, że w Witebsku, rodzinnym mieście Marca Chagalla, z kominów nie leci błękitny dym, a zakochani nie spacerują, unosząc się nad ziemią. A przecież patrząc na płótna artysty, trudno uwierzyć, że tak nie było.
To przyzwyczajenie wujka weszło w pędzel artyście malującemu postacie siedzące na dachach, także skrzypka na dachu, tyle że nie pod szarym niebem Witebska, ale kolorowym niebem Chagalla. Bo na swoich płótnach i grafikach pokazywał miasto wyobraźni. Poetycko pisał o tym w swojej autobiografii „Moje życie”, zwracając się do miasta: „To były twoje sny. Ja tylko pokazywałem im drogę do moich płócien, tak jak pannie młodej pokazuje się drogę do ołtarza”.
Synagogi z Giotta
W domu-muzeum przy Pokrowskiej Mojżesz mieszkał z rodzicami i ośmiorgiem rodzeństwa. Zachował się jego portret z lat młodości pędzla nauczyciela Jehudy Pena. Patrzy z niego ciemnowłosy mężczyzna o pełnym nostalgii spojrzeniu. „Odziedziczyłem wszystko po matce, oprócz poczucia humoru” – zwierzał się na kartach autobiografii. Jego matka Felga-Ita była kobietą przedsiębiorczą, zajmowała się dziećmi i swoimi siostrami, posiadała dar „pięknego mówienia”, rzadko spotykany u osób mało wykształconych. Założyła na Pokrowskiej sklep spożywczy, który utrzymywał rodzinę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...