Minęło pół roku od powstania internetowego Radia Rewelacja. Czy radio się rozwinęło? Jaki ma program? Kto słucha rozgłośni?
- Oczywiście, marzy mi się, żeby w przyszłości po prostu zatrudnić na etat przeszkolonych wolontariuszy. Ale to zależy od finansów, których cały czas musimy szukać – mówi jezuita. – Bardzo mnie cieszy, że już zgłaszają się ludzie. Wierzę, że projekt się uda, gdyż Warszawa to potencjał: ma wielu uzdolnionych ludzi, a wokół jest wielu spragnionych dobrego przesłania słuchaczy.
„Latające” radio na... komórki
Ponieważ przy tworzeniu stacji, współpracują trzy jezuickie ośrodki, a każdy ma możliwość nadawania, radio nie musi być na stałe związane z jednym, konkretnym miejscem.
- Jesteśmy w stanie nadawać zarówno z Warszawy, jak i np. z Łodzi – mówi ks. Michalski. –Chcemy jednak jeździć po Polsce i śledzić wydarzenia ewangelizacyjne. Będziemy w dużym stopniu „radiem objazdowym”. Wiele rozgłośni radiowych, w tym internetowych, zajmuje się sprawami lokalnymi, integruje lokalne wspólnoty. Jednak radio jezuickie ma na siebie zupełnie inny pomysł:
- Św. Ignacy mówił, żeby szukać zaangażowania, które przyniesie większy owoc. Nie będziemy zorientowani tylko na lokalne sprawy, bo to wynika z naszego charyzmatu: towarzysze św. Ignacego Loyoli, pochodzili z całej Europy, nie byli „lokalni”, ale raczej „globalni” – twierdzi jezuita. – Dlatego chcemy, żeby dotrzeć przez internet na cały świat. Dodatkowo mamy w planach wejście do... komórek. Za dwa, trzy lata, kiedy będzie taka możliwość techniczna, posiadacze telefonów komórkowych będą mogli właśnie przez nie słuchać „Radia Rewelacja”. Już teraz przy odpowiedniej konfiguracji niektórych komórek można nas słuchać np. podczas jazdy samochodem!
„Nieprofesjonaliści”
Jak na razie radio nie zrobiło żadnych profesjonalnych badań rynku.
- Kiedyś też przejmowałem się „targetem” – czyli zastanawiałem się, czy będą ludzie, którzy zechcą nas słuchać, czy robienie radia „się opłaci”. Teraz wiem, że jeśli nasza praca podoba się Panu, będzie dobrze – mówi ks. Michalski. – Również „nieprofesjonalnie” się nie reklamujemy! Żeby dotrzeć z informacją i radiu, wystarczą nam, jak na razie, nasze parafie, czasopisma i domy rekolekcyjne. Powiem więcej: wierzę, że nie musimy zatrudniać medialnych „gwiazd”, żeby zaistnieć...
Pewnego rodzaju wzorem dla radia jezuickiego jest Radio Józef. – Programy „Józefa” były świetnie prowadzone i przygotowywane. Nie było to radio „kościółkowe”: poruszało tematy bardzo różne, przeznaczone nie tylko dla wierzących, ale również dla wątpiących i szukających. Jednocześnie poziom programów był wysoki. My też mamy takie ambicje. Chcielibyśmy stworzyć kilka autorskich programów, o tematyce społecznej, również w dużym stopniu wzorowane na audycjach dawnego „Radia Józef”.
Rozgłośnię wspiera łódzki jezuita Remigiusz Recław SJ i tamtejszy Ośrodek Odnowy w Duchu Świętym, który udostępnia nagrane wcześniej konferencje. Radio zamierza współpracować z jezuickim wydawnictwem WAM i jego studiem fonograficznym, które wydaje na CD nagrania różnych rekolekcji i sesji tematycznych organizowanych w jezuickich Centrach Duchowości . Żeby się utrzymać, twórcy radia wydają i sprzedają materiały ze spotkań ewangelizacyjnych. – Ludzie są nimi zainteresowani, dowiadują się o nas, słuchają, a potem chcą mieć legalne nagrania w domu – mówi ks. Michalski.
Radio transmitowało już m.in. wizytę w Polsce ks. Johna Baptisty Bashobory, diecezjalnego koordynatora odnowy charyzmatycznej w diecezji Mbarara w południowo-zachodniej Ugandzie, relacjonowało na żywo pobyt w Polsce ewangelizatora z Indii o. Jamesa Manjackala.
Radio dopiero „raczkuje”. Żeby stanęło na nogi, potrzebne są odpowiednie komputery, łącze internetowe o odpowiedniej przepustowości, własny kabel światłowodowy. Radio szuka więc sponsorów, a także chętnych do nawiązania innych form współpracy. Osoby zainteresowane mogą pisać na adres: jezusowy.net@gmail.com.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.