W tegorocznej 30. edycji organizatorzy postanowili wyłonić "Ślązoka na medal" spośród finalistów poprzednich konkursów. Do rywalizacji stanęło 35 osób. Trzy z nich - poza Kiolbasą, także Stefan Kaczmarczyk i Kamila Ptaszyńska-Matloch - dostały się do ścisłego finału. Najlepszy okazał się rudzianin, który triumfował w 2012 r., zdobywając wtedy tytuł "Ślązaka roku".
Laureat pierwszego miejsca powiedział po ogłoszeniu wyników, że nie spodziewał się zwycięstwa - ani teraz, ani przed siedmioma laty. Jak dodał, zdobył pierwsze miejsce dzięki życzliwości jury. W finale Kiolbasa opowiadał o swoim psie.
- Tak naprowdy była to łosprowka trocha o przyjaźni, trocha o taki relacji człowieka z gadzinom, ale tyż nieroz z drugim człowiekiem - o relacji międzyludzkij - mówił, a raczej godoł zwycięzca.
Uczestników konkursu oceniało jury: prof. Jan Miodek, ks. prof. Jerzy Szymik i Jan Olbrycht. Prof. Miodek przyznał, że bardzo trudno było wyłonić tych najlepszych.
Równolegle z głównym konkursem odbywała się także rywalizacja dla VIP-ów, do której zostali zaproszeni parlamentarzyści, samorządowcy, dziennikarze, osoby duchowne, przedstawiciele środowisk nauki, kultury i sztuki. W konkursie "Po naszymu dla VIP-ów" zwyciężyła dziennikarka z TVP Katowice Izolda Czmok-Nowak.
Gali finałowej tradycyjnie towarzyszyło także wręczenie nagrody Honorowego Ślązaka Roku. W tym roku to wyróżnienie przyznano legendarnemu trenerowi piłkarskiemu Antoniemu Piechniczkowi.