Przyspieszone Boże Narodzenie? Zamiast Adwentu – czas zakupów w świątecznej atmosferze. To oferują nam spece od marketingu.
– Gdyby ktoś, tak jak ja, posiedział tutaj kilka godzin i słyszał te same melodie, to też miałby dosyć. Proszę mi wierzyć, że w święta nawet nie chce mi się śpiewać ani słuchać kolęd.
Marek, student UMCS, z uśmiechem podchodzi do problemu: – Świąteczne dekoracje, kolędy w sklepie to świetny chwyt marketingowy. Wchodząc tutaj, nawet jakby się nie chciało, automatycznie zaczyna się myśleć o świętach, prezentach pod choinkę i po prostu chce się coś dla bliskich kupić – mówi. Jak sam twierdzi, z Kościołem związany jest raczej luźno, ale nie jest zwolennikiem emisji kolęd w supermarketach. – Ich miejsce jest raczej w kościele. Tutaj to wolałbym jakieś ich przeróbki, piosenki. Kolędy mi tu nie pasują.
Świąteczne rozdwojenie jaźni
Złudzenia, że przedświąteczna bożonarodzeniowa atmosfera jest czymś innym niż tylko chwytem reklamowym, nie pozostawiają nam nawet sami handlowcy. – Zmianę dekoracji planujemy zaraz po Nowym Roku – mówi Marcin, kierownik sprzedaży w jednym z lubelskich supermarketów. – Zacznie się nowa kampania handlowa. Znikną choinki i inne dekoracje, a my wrócimy do nadawania zwykłej muzyki.
A więc w kościołach śpiew kolęd, szopki, choinki, liturgiczne obchody Bożego Narodzenia. A codzienne życie? Idzie swoim torem, bo na świętach zarobić już nie można. Póki trwa Adwent, są żyłą złota dla biznesu.
Pewnych trendów kulturowych nie da się już zahamować. Ale być może tradycja pozwoli nam się odnaleźć w tym szalonym, rozpędzonym świecie? Zostało tylko kilka dni do świąt. Może warto nie tylko pędzić na przedświąteczne zakupy, ale też tradycyjnie z lampionem pójść na Roraty, zabrać na nie dzieci. Niech posmakują oczekiwania na Boże Narodzenie.
Komercję można wykorzystać
Jak zauważa ks. dr Marek Jeżowski, socjolog, KUL: - Kultura masowa dość radykalnie wpływa na nasze podejście do świętowania. Zarówno w odniesieniu do Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocy, zjawisko jawi się podobnie: na pierwszy plan wysuwa się komercja.
Kilkutygodniowa świąteczna atmosfera w sklepach to nic innego, jak nachalny zabieg marketingowy, którego jedynym celem jest zwiększenie obrotów i zysku handlowców. Dla nas, chrześcijan, jest to kolejne wyzwanie - skoro mamy być świadkami Chrystusa, nie możemy ulegać żadnemu złu, żadnej najbardziej atrakcyjnej propagandzie konsumpcjonizmu, ale musimy stać się znakiem sprzeciwu wobec „tego świata”. Ten sprzeciw nie musi oznaczać bojkotu sklepów ze świątecznymi dekoracjami.
W Wielkim Poście chrześcijanin ma obowiązek zwiększenia pomocy na rzecz ubogich, nie tylko poprzez jałmużnę w formie datków pieniężnych, ale również konkretne dobra, których w tym czasie, właśnie dzięki promocjom, może dla potrzebujących nabyć więcej niż zwykle. Podobnie w adwencie można przygotować szlachetną Paczkę, zaprosić do stołu wigilijnego kogoś w potrzebie, aby dodatkowy talerz nie stał się tylko pustą, zafałszowaną tradycją…
Innymi słowy, zamiast ulegać nakręcającej spirali długów nieokiełznanej konsumpcji, można wykorzystać przejawy komercji do budowania społeczeństwa opartego na wartościach chrześcijańskich. Kościół przypomina o tym swym wiernym między innymi w roratnich kazaniach i w adwentowych rekolekcjach, no i zachęca do udziału w charytatywnych dziełach Caritas, jak chociażby w Wigilijnym dziele Pomocy dzieciom, które - jak wiemy - znalazło w naszym społeczeństwie powszechne zrozumienie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...