Utraci gładką twarz i zbyt łagodne spojrzenie; ukaże się takim, jaki wyszedł spod pędzla mistrza. Przemówi mocno i wyraźnie.
Święty Antoni adorujący Dzieciątko Jezus, namalowany prawdopodobnie w 1699 r., od lat widnieje w głównym ołtarzu wrocławskiego kościoła, któremu patronuje. W 1857 i 1900 r. obraz poddany został renowacjom i miejscowym przemalowaniom, które między innymi – zgodnie z ówczesnymi trendami – uczyniły twarze postaci gładkimi i „słodkimi”. Z upływem lat obraz stał się niewyraźny, a pośród dziejowych zawirowań jego historia popadła w zapomnienie. Do czasu. Prawdziwe oblicze patrona kościoła pomógł odkryć inny święty.
– Kiedy zbliżał się jubileusz 300. rocznicy konsekracji naszej świątyni, niespodziewanie odnaleziony został pochodzący z ołtarza bocznego obraz św. Jana Kapistrana autorstwa Michaela Willmanna – mówi proboszcz, o. Mariusz Tabulski. – Przy okazji tych wydarzeń dr hab. Andrzej Kozieł, znawca Śląskiego Rembrandta, dokonał innego odkrycia – na obrazie św. Antoniego w ołtarzu głównym dostrzegł sygnaturę jego autora. Okazało się, że to własnoręczny podpis M. Willmanna i że to on jest twórcą także tego dzieła. Sygnatura widnieje na namalowanej kartce papieru, zwisającej ze stołu, przy którym stoi (klęczy?) św. Antoni.
Renowację wielkiego obrazu (4 m wysokości, 2,5 m szerokości) umożliwiły środki pozyskane z Urzędu Marszałkowskiego, SKOK-u oraz ze składek parafian. – Prace rozpoczęły się 24 czerwca od zdjęcia malowidła wraz z ramą. Następnie usunięto stary werniks, obraz rozdublowano. Obecnie usuwane są z niego przemalowania poczynione w czasie dawnych renowacji – tłumaczy o. M. Tabulski. – Odkryto również ubytki, przed laty naprawiane kitem, które muszą być wypełnione. Chcielibyśmy zakończyć konserwację do końca października. Obraz powróci uroczyście do kościoła, zostanie poświęcony.
W świątyni będzie można odtąd zobaczyć dwa dzieła Willmanna, znajdujące się w ołtarzach, dla których od początku były przeznaczone. Jak podkreśla dr A. Kozieł, jest to rzadki przypadek. Kościół stanie się prawdziwą perełką dla miłośników sztuki i turystów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.