Jeden z najbardziej malowniczych, a jednocześnie dojmujących filmów w historii polskiej kinematografii.
Przed weekendem słyszałem o niej, o nim i o nich wszędzie…
To właśnie ten, wyreżyserowany przez Franka Caprę obraz, zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach kinematografii.
Czyli familijny Nicolas Cage.
Kino wojenne? Teoretycznie. Bo to przecież film znacznie wykraczający poza ramy tego popularnego gatunku.
Bo trochę jakby podróż w czasie. Powrót do przeszłości, której niby już nie ma, ale jednak trochę jest. Bo co jakiś czas wraca, ale… po kolei.
Czyli druga strona medalu wg. Clinta Eastwooda.
Film biblijny jak się patrzy. Choć specyficzny. Kameralny, niskobudżetowy... XXI wiek przyzwyczaił nas do tego rodzaju produkcji.
Czyli musical jakiego jeszcze nie było.
Czyli roczne podsumowania w kulturze czas zacząć.