"Nie bój się żyć" - to tytuł pierwszej biografii o. Joachima Badeniego, dominikanina, duszpasterza, kaznodziei, przyjaciela młodych, pióra Judyty Syrek, autorki kilku wywiadów z charyzmatycznym zakonnikiem.
Siwobrody zakonnik w białym habicie trzyma w rękach ludzką czaszkę i zamyślony patrzy w dal. W mroku nocy majaczą zarysy jakichś budowli, widoczne w lewym, dolnym rogu obrazu.
– Damy siostrze 100 zł, jak siostra ściągnie welon i pokaże włosy – powiedzieli dwaj biznesmeni do zakonnicy, która zbierała w Katowicach pieniądze na wakacje dla biednych dzieci.
Pamiątki po zakonnikach, którzy przez prawie sześć wieków realizowali na ziemi kamienieckiej zasadę "Ora et labora", od 2 października można oglądać w kościele pw. Wniebowzięcia NMP.
Początkowo zakonnice z klasztoru s. Angeliki zarabiały na utrzymanie, sprzedając prażone orzeszki i przynęty wędkarskie. Teraz mają największą na świecie katolicką telewizję.
W komunistycznych szkołach w Chinach uczono, że zakonnice porywały dzieci rodzicom i trzymały je w sierocińcach w… wielkich garnkach. Celem tej propagandy było rozniecenie nienawiści do chrześcijaństwa.
Swoje przedsięwzięcie matka Angelika rozpoczęła z kapitałem 200 dolarów, dwunastoma pracownicami – zakonnicami bez żadnego medialnego doświadczenia, klasztornym garażem zaadaptowanym na studio i głęboką wiarą w Bożą opatrzność.
Uśmiechnięty anioł podtrzymuje omdlewającego zakonnika. Wysłaniec Boga wie, że człowiek, którego pociesza, nie zrezygnuje z obranej drogi. W jego piersi płonie już bowiem ogień Bożej miłości.
Sprowadzona ze Lwowa „Śpiewaczka” cieszy oczy na wystawie czasowej w Domu Józefa Mehoffera – oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie. Z bocznej ściany spogląda zaś zakonnica, co niegdyś „Walkirię” Wagnera śpiewała.
Najbardziej samotną osobą w Polsce jest Pan Jezus w tabernakulum – te mocne słowa wypowiada kobieta, zakonnica, matka. Siostra Małgorzata Chmielewska ma w zanadrzu wiele mocnych zdań.