- Kiedyś nasze prababki i babki potrafiły wykonać z masła piękne wielkanocne baranki. Dzięki konkursom wiele starszych kobiet przypomniało sobie tę umiejętność i przekazało swoim córkom i wnukom - cieszy dr Stanisława Trebunia-Staszel, etnograf z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„Moje córki krowy” to film wyjątkowy w polskiej kinematografii, bo reżyserce udała się rzecz niezwykła. Nakręciła opowieść, w której dramat przeplata się z komizmem, śmiech ze łzami, a przedstawiona na ekranie historia nie szantażuje widza emocjonalnie.
Córki zmarłego ponad 20 lat temu niemieckiego aktora Klausa Kinskiego, Pola i Nastassja, oskarżają ojca o molestowanie seksualne i tyranizowanie całej rodziny. "Cieszę się, że ojciec już nie żyje" - powiedziała Nastassja Kinski dziennikowi "Bild am Sonntag".
Kobieta, którą widzimy na obrazie, to Elżbieta z Turyngii, zwana także Elżbietą Węgierską, święta, która wsławiła się swą działalnością dobroczynną. Żyła w XIII wieku, była córką króla Węgier i żoną hrabiego Turyngii.
Córka Izy sypia ze swym chłopakiem w domu mamy, a ta z radości chętnie podawałaby dzieciom kawę do łóżka. Syn Marii żyje bez ślubu kościelnego - matka umiera na myśl, że jej dziecko mogłoby umrzeć w grzechu.
Ojciec pokochał Lublin dopiero wtedy, gdy zaczął go fotografować. To, co udało mu się uchwycić w kadrze pokazywało życie miasta i ludzi, jakich nie można było zobaczyć przemierzając w pośpiechu miasto - mówi Ewa Hartwig-Fijałkowska córka artysty.
Żałoba i smutek po stracie najbliższych to temat, na który w naszej kulturze jest coraz mniej miejsca.
Święta Cecylia patrzy w dal, potrącając palcami struny psalterionu, starożytnego instrumentu muzycznego podobnego do cytry. Zamyślona matka nakłada jej na głowę wieniec z róż. Czy rozumie, że to zapowiedź nie tylko czystości, ale też męczeństwa, które czeka jej córkę?
Życie Matki Ewy nadaje się na film. Baronówna Eva von Tiele-Winckler (1866–1930) – bo tak nazywała się, gdy się urodziła – niezwykle bogata i piękna, córka właściciela bytomskiej dzielnicy Miechowice, zostawiła wszystko, aby życie poświęcić biednym, zwłaszcza dzieciom i sierotom.