– W czasie komunizmu kultura studencka w Lublinie była niezwykłą przestrzenią intelektualną. Działy się wtedy wielkie rzeczy w poezji, literaturze, teatrze. To były takie wyspy wolności – mówi Janusz Opryński.
Wahał się, czy zostać księdzem, czy filologiem. Wybrał to drugie. Ale po drodze rozpoczął przygodę ze sceną. Z Provisorium związany jest już 40 lat i nie wyobraża sobie dalszego życia bez występów.