Fragment książki Musaba Hasana Jusufa "Syn Hamasu".
Dżamal spojrzał na mnie i widziałem w jego oczach, że chce iść na studium biblijne. Był równie zaciekawiony jak ja, ale miał jakieś wewnętrzne opory.
– Ty idź – powiedział. – Zadzwoń, jak wrócisz do domu.
Wieczorem w pomieszczeniu, w którym niegdyś mieścił się sklep, zebrało się kilkadziesiąt osób. Byli to głównie studenci w moim wieku, różnego pochodzenia etnicznego i przynależności wyznaniowej. Kilka osób tłumaczyło mówcę z angielskiego na arabski i hebrajski.
Po powrocie do domu zadzwoniłem do Dżamala.
– Jak było? – spytał.
– Super. Dali mi Nowy Testament po arabsku i angielsku. Nowi ludzie, nowa kultura, ciekawe rozmowy.
– Nie wiem, Musab – zawahał się Dżamal. – Kiedy ludzie usłyszą, że spotykasz się z grupą chrześcijan, możesz mieć kłopoty.
Dżamal martwił się o mnie, ale ja sam nie przejmowałem się ewentualnymi konsekwencjami. Ojciec zawsze zachęcał, żeby mieć otwarty umysł i okazywać życzliwość każdemu, nawet tym, którzy myślą i wierzą inaczej. Spojrzałem na Biblię, którą trzymałem na kolanach. Mieliśmy w domu wielki księgozbiór – pięć tysięcy książek. Była wśród nich także Biblia. Jako młody chłopak przeczytałem kiedyś ukradkiem erotyczne fragmenty z „Pieśni nad Pieśniami”, ale na tym poprzestałem. Ten egzemplarz Nowego Testamentu był jednak prezentem. Ponieważ w kulturze arabskiej podarunki otacza się szczególnym szacunkiem, stwierdziłem, że spróbuję go przeczytać.
Zacząłem od początku, a kiedy doszedłem do „Kazania na górze”, pomyślałem: Niesamowite! Ten Jezus naprawdę potrafi zaimponować. Wszystko, co mówi, jest piękne. Nie mogłem oderwać się od lektury. Każdy werset dotykał jednej z głębokich ran w moim sercu. Przesłanie tego fragmentu było bardzo proste, ale zawierało w sobie jakąś przedziwną moc, która koiła duszę i dawała nadzieję.
W pewnym momencie doszedłem do zdania: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie” (Ewangelia według św. Mateusza 5:43−45).
To było to! Słowa Jezusa poraziły mnie jak grom. Nigdy wcześniej niczego podobnego nie słyszałem, ale czułem, że jest to przesłanie, którego podświadomie szukałem przez całe życie.
Całymi latami zmagałem się z pytaniem, kto jest moim wrogiem. Upatrywałem nieprzyjaciół w tych, którzy nie należeli do kręgu islamu i nie byli Palestyńczykami. Nagle pojąłem, że to nie Izraelczycy są moim wrogami. Nie są nimi również przywódcy Hamasu ani wuj Ibrahim, ani młody żołnierz, który pobił mnie kolbą karabinu, ani nawet garbaty strażnik z aresztu śledczego. Zrozumiałem, że wrogów nie określa narodowość, religia czy rasa. W rzeczywistości wszyscy mamy tych samych wrogów: chciwość, pychę, niszczycielskie idee i diabelskie wartości zakorzenione w zakamarkach naszych serc.
To oznaczało, że mogę kochać każdego człowieka. Moim jedynym prawdziwym wrogiem jest nieprzyjaciel, którego noszę we własnym wnętrzu.
Gdybym przeczytał słowa Jezusa pięć lat wcześniej, pomyślałbym: Co za dureń! – i wyrzuciłbym Biblię do kosza. Jednak w ciągu tych kilku lat napatrzyłem się na rzeczy przygnębiające i przerażające, które nie pozostawiały złudzeń co do prawdziwej natury ludzkiej. Przypominałem sobie różne obrazy – szalonego sąsiada rzeźnika pałającego żądzą zabijania, bezdusznych krewnych i przywódców religijnych, którzy biją mnie pod nieobecność taty, tortury organizowane przez madżid w Megiddo – wszystkie te wspomnienia odżywały i splatały się teraz ze sobą, przygotowując mnie na siłę i prawdę bijącą ze słów Jezusa. Moją jedyną reakcją była myśl: Niesamowite! Ależ ten człowiek jest mądry!
Jezus powiedział: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Ewangelia według św. Mateusza 7:1). Jakże wielka jest różnica między Nim a Allahem! Bóg islamu lubuje się w osądzaniu, a społeczeństwo arabskie wzoruje się na nim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...